Horror na własne życzenie - relacja z meczu GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk

Tyszanie w pierwszym meczu fazy play-off ulegli przed własną publicznością zespołowi Stoczniowca Gdańsk. Zwycięstwo swojej drużynie dał Aron Chmielewski, który na 51 sekund przed końcem meczu umieścił krążek w siatce.

Magda Wolschon
Magda Wolschon

Lepszego rozpoczęcia spotkania tyszanie nie mogli sobie chyba wymarzyć. Zaledwie po 55 sekundach gry Adam Bagiński pokonał Przemysława Odrobnego. Choć początek zapowiadał ciekawe widowisko, to miejscowi nie pokazywali się z najlepszej strony. Po dokładnym podaniu Artura Kosteckiego Filip Drzewiecki posłał gumę między bramkarza a słupek i Sobecki musiał skapitulować. Tyszanie popełniali mnóstwo błędów w obronie, co się na nich zemściło. Prowadzenie gdańskiej ekipie dał Drzewiecki, który pokonał leżącego Arkadiusza Sobeckiego. Po golu zdobytym przez Romana Simicka zrobiło się gorąco pod bramką gości. Simicek wdał się w przepychanki, a sędzia miał wątpliwości, co do uznania bramki i postanowił skorzystać z analizy wideo. Ostatecznie gol został uznany i gospodarze schodzili po pierwszej tercji remisując z Gdańskiem.

Niewykorzystane sytuacje to chyba największa zmora GKSu. W drugiej odsłonie tyszanie mieli kilka znakomitych okazji na podniesienie wyniku. Najpierw po strzale Adama Bagińskiego krążek odbił się od słupka, a później gospodarze nie potrafili wykorzystać błędu Przemysława Odrobnego. - Niewykorzystane sytuacje zemściły się na nas. Mieliśmy kilka sytuacji do podwyższenia wyniku w spotkaniu, ale nie udało się nam – komentował po spotkaniu Dominik Salamon. W końcu drogę do bramki rywali znalazł Adrian Parzyszek, który otrzymał znakomite podanie zza bramki od Sławomira Krzaka. Gospodarze coraz częściej sprawdzali dyspozycję Odrobnego, ale gdański golkiper czujnie bronił swojej bramki. Tyszanie starali się podkręcić tempo, a świetnej okazji nie wykorzystał Simicek, który z najbliższej odległości nie trafił do bramki.

Ostatnia tercja to chaos na lodzie i kolejne niewykorzystane sytuacje. Na tafli było coraz bardziej nerwowo. Tym razem to Michał Woźnica postanowił wymienić kilka zdań z zawodnikiem Stoczniowca. Po błędzie Sebastiana Gonery wyrównującą bramkę zdobył Maciej Rompkowski. Tyszanie na własne życzenie skomplikowali sobie sytuację. Gola na wagę zwycięstwa dla Stoczniowca zdobył Aron Chmielewski. Gospodarze nie składali broni. Trener Sejba poprosił o czas, a do boksu zjechał Arkadiusz Sobecki, jednak 50 sekund nie wystarczyło tyszanom do zdobycia bramki i musieli zjechać z lodu pokonani.
Najlepszymi zawodnikami spotkania wybrani zostali Filip Drzewiecki oraz Michał Woźnica.

GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk 3:4 (2:2, 1:0, 0:2)
1:0 Adam Bagiński 55'
1:1 Filip Drzewiecki (Artur Kostecki) 11'
1:2 Filip Drzewiecki (Marek Wróbel) 17'
2:2 Roman Šimíček (Adam Bagiński) 18'
3:2 Adrian Parzyszek (Sławomir Krzak) 25'
3:3 Maciej Rompkowsk 56'
3:4 Aron Chmielewski (Mateusz Rompkowski) 59'

GKS: Sobecki - Kotlorz (2), Gwiżdż; Vitek, Parzyszek (2), Witecki - Sokół (2), Jakes; Bagiński (2), Simicek (2), Woźnica - Gonera, Csorich; Galant, Garbocz, Krzak - Mejka, Śmiełowski; Banachewicz, Gurazda, Paciga.

Stoczniowiec: Odrobny (2) - Kabat, Smeja (4); Skutchan, Ziółkowski, Steber - Maciejewski, Skrzypkowski; Chmielewski, M.Wróbel, Drzewiecki - Kostecki, Mat.Rompkowski (2); Jankowski, Mac.Rompkowski, Strużyk - Kwieciński, Kantor; Błażejczyk, Janecka, Marzec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×