PP: Zaangażowania starczyło tylko na... trzecią tercję - relacja z meczu Stoczniowiec Gdańsk - MMKS Podhale Nowy Targ

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stoczniowiec Gdańsk pokonał MMKS Podhale Nowy Targ 7:4 w meczu Pucharu Polski. Spotkanie rozkręcało się z minuty na minutę, a wynik meczu w ostatniej sekundzie ustalił młody zawodnik gdańskiej drużyny, Aron Chmielewski.

Od początku spotkania przeważali gdańszczanie, a już w drugiej minucie szansę na pokonanie Jarosława Furcy miał Aron Chmielewski. Jemu się to tym razem nie udało, ale za to pięć minut później biało-niebiescy cieszyli się już ze strzelenia bramki. Petr Janecka podał krążek wzdłuż bramki, doszedł do niego Dawid Maciejewski, a obrońca Stoczniowca skorzystał z luki pozostawionej przez nowotarskiego bramkarza i strzelił do praktycznie pustej bramki. Na odpowiedź Podhala nie trzeba byłoby długo czekać, gdyby nie... Przemysław Odrobny. Bramkarz, który nie dał się pokonać w ostatnim meczu w Janowie, w 8. minucie spotkania znakomicie obronił strzał Mateusza Tylki. Później gra toczyła się już głównie w tercji neutralnej i żaden z zespołów nie stworzył realnej szansy na strzelenie bramki.

Początek drugiej tercji i... kolejna bramka dla Stoczniowca! Indywidualną akcję przeprowadził Marek Wróbel, który w sytuacji sam na sam pokonał Furcę. Na odpowiedź nowotarżan nie trzeba było długo czekać. Po podaniu Pawła Połącarza, pomiędzy parkanami Odrobnego strzelił Kacper Kos i strzelił wyrównującą bramkę. Co prawda ciągle przeważali gospodarze wtorkowego spotkania, lecz Podhale starało się ratować wynik kontratakami. Po jednym z nich padła bramka, a jej strzelcem był Kasper Bryniczka.

Dwie pierwsze tercje toczyły się w niezbyt szybkim tempie. Zawodnicy grali tak, jakby nie zależało im bardzo na zwycięstwie. Brakowało ostrych wejść i szybkich, kombinacyjnych akcji. Pod koniec drugiej części gry, Odrobny podał krążek w tercję rywala, krążek przedłużył Marcin Kabat, a swoją pierwszą bramkę na gdańskim lodowisku po powrocie w rodzinne strony zdobył Filip Drzewiecki, mijając dwóch rywali i strzelając w bok bramki nowotarskiego bramkarza. - Nie chcę się wypowiadać o swojej bramce. Dostałem krążek od kolegów z zespołu i trafiłem do bramki. To ich zasługa - powiedział po spotkaniu Drzewiecki. W ostatnich sekundach tercji, na ławkę kar usiadło dwóch zawodników Stoczniowca i zapowiadał się ciekawy początek ostatniej części gry. - Zagraliśmy lepsze mecze na Śląsku i każdy chciał strzelić bramkę, stąd wynikała gorsza gra w pierwszych dwóch tercjach, z czego jestem niezadowolony - mówił po spotkaniu Tadeusz Obłój

Pierwszą szansę na wyrównanie stanu meczu miał w 30 sekundzie ostatniej tercji Damian Kapica, lecz tym razem górą był Odrobny. Więcej szans na zdobycie bramki nowotarżanie nie mieli, a kolejne powody do radości mieli biało-niebiescy. Gdańszczanie po zespołowej akcji i efektownym strzale Stebera, zdobyli czwartą bramkę w spotkaniu. - Był to przełomowy moment w meczu, gdyż nie strzeliliśmy bramki w podwójnej przewadze. Gdybyśmy ją wykorzystali i strzelili na 3:3, mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej - zauważył trener Szarotek, Jacek Szopiński.

Sytuację na lodzie w 24 minucie zmienić mógł Rafał Dutka, ale po jego strzale krążek odbił się od poprzeczki. Skuteczniejszy był młodszy od Dutki Kos, który co prawda na raty, ale pokonał Odrobnego, dzięki czemu wynik meczu mógł być sprawą otwartą. Mógł, bo na odpowiedź gdańszczan nie trzeba było długo czekać. Minutę po bramce Kosa, Michał Smeja przeprowadził akcję lewą stroną lodowiska, podał krążek do Pawła Skrzypkowskiego, a ten nie miał najmniejszych problemów ze strzeleniem bramki. Podhale zaczęło coraz częściej łapać kary i nie zdołało już zagrozić Stoczniowcowi. Gdy szóstą bramkę dla gdańszczan zdobył Aron Chmielewski, szansę na debiut w pierwszej drużynie Stoczniowca otrzymał Bartosz Maza, który w związku z podwójnym osłabieniem swojej drużyny, został rzucony na głęboką wodę. Długo nie dał się pokonać, lecz strzał tuż pod poprzeczkę Sebastiana Łabuza był nie do obrony. Gdy zwycięstwo nadmorskiej drużyny stało się już faktem, akcję w ostatnich sekundach meczu przeprowadził Aron Chmielewski, którzy zdobył bramkę równo z końcową syreną, ustalając wynik meczu na 7:4. - Wynik mógł być lepszy, ale gra do końca nie cieszy. Będziemy się starali w następnych meczach - przyznał po spotkaniu Paweł Połącarz, zawodnik nowotarskiej drużyny.

Stoczniowiec Gdańsk - MMKS Podhale Nowy Targ 7:4 (1:0, 2:2, 4:2)

1:0 - Dawid Maciejewski (Petr Janecka) 7'

2:0 - Marek Wróbel 21'

2:1 - Kacper Kos (Paweł Połącarz) 25'

2:2 - Kasper Bryniczka 28' 4/5

3:2 - Filip Drzewiecki (Marcin Kabat, Przemysław Odrobny) 35'

4:2 - Jan Steber (Aron Chmielewski, Petr Janecka) 43'

4:3 - Kacper Kos (Maciej Sulka) 48' 5/4

5:3 - Paweł Skrzypkowski (Michał Smeja, Filip Drzewiecki) 49' 5/4

6:3 - Aron Chmielewski (Jan Steber) 54'

6:4 - Sebastian Łabuz (Damian Kapica) 56' 5/4

7:4 - Aron Chmielewski 60'

Składy:

Stoczniowiec: Odrobny (54' B.Maza) - Smeja (2), Kabat, Skutchan, Ziółkowski, Jankowski (2) - Kostecki, Rompkowski, Chmielewski, Wróbel, Steber - Maciejewski (2), Skrzypkowski (2), Wróblewski, Janecka, Marzec - Kwieciński, Maj, Pesta, Stasiewicz, Drzewiecki (4).

MMKS Podhale: Furca (Mrugała) - Cecuła (2), Łabuz (2), Różański (2), K.Bryniczka (2), Kapica - W.Bryniczka, Dutka, Kos, Leśnicki, Michalski - Gaj, Sulka (2), Połacarz (2), Tylka - Mrugała, Puławski (2), Szumal.

Kary: Stoczniowiec - 12 min, MMKS Podhale - 14 min.

Najlepszy zawodnik Stoczniowca: Paweł Skrzypkowski.

Najlepszy zawodnik Podhala: Jarosław Różański.

Widzów: 200.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)