Krajci katem Zagłębia - relacja z meczu Aksam Unia Oświęcim - Zagłębie Sosnowiec

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Hokeiści Zagłębia Sosnowiec na długo zapamiętają Roberta Krajciego. 29-letni Słowak wrócił po chorobie i poprowadził Aksam Unię do zwycięstwa nad sosnowiczanami 3:1, strzelając dwie z trzech bramek.

Na bakier ze skutecznością

Oświęcimianie od samego początku mieli rozregulowane celowniki, po raz kolejny słabo też rozgrywali przewagi. Już w pierwszych dziesięciu minutach powinni wyjść na prowadzenie, ale swoich szans nie wykorzystali Robert Krajci i Lukas Riha. Pretensje do siebie mógł mieć zwłaszcza 29-letni Czech, który z bliskiej odległości przeniósł gumę nad poprzeczką. - To my dyktowaliśmy tempo gry, lecz naszą zmorą była skuteczność - przyznał Robert Krajci. Szczęścia i precyzji zabrakło także Adrianowi i Sebastianowi Kowalówce. Krążek po uderzeniu "Starszego Kowala" ostemplował słupek, a jego młodszy brat, mając przed sobą pustą bramkę nieczysto trafił w gumę.

Przełamany impas

Podopieczni Ladislava Spisiaka swoją strzelecką niemoc przełamali dopiero w 27. minucie. W końcu też udało się skutecznie rozegrać zamek, który soczystym uderzeniem zakończył Jerzy Gabryś. - Mogę się tylko cieszyć z kolejnego trafienia i z tego, że koledzy coraz częściej oddają mi krążek na linię niebieską - wyjaśnił zadowolony obrońca. Cztery minuty później przed kapitalną szansą stanął Jakub Radwan, ale jego finezyjny - jak na PLH - strzał nie znalazł drogi do bramki.

Hokeiści Zagłębia sami się pogrążali. Grali ostro, a sędzia seryjnie odsyłał ich na ławkę kar. - Chcę mieć walczącą drużynę, a nie drużynę brutali. Mieliśmy grać twardo, ale w zgodzie z przepisami - zaznaczał opiekun sosnowiczan. Problem polegał na tym, że podopieczni Ladislava Spisiaka nie potrafili wykorzystać żadnego z tych prezentów. Za każdym razem na ich drodze stawał dobrze dysponowany piątkowego wieczoru, Tomasz Dzwonek. Wielki spokój zachował w końcówce drugiej tercji, gdy wybronił silne uderzenie Lukasa Rihy. Warto jednak zaznaczyć, że kapitalnym podaniem w tej sytuacji popisał się Robert Krajci, który z łatwością ograł trzech rywali i sprytnie wycofał gumę przed bramkę.

Nerwowa końcówka

Na początku ostatniej odsłony sosnowiczanie pokazali jak powinno się rozgrywać przewagi. Do siatki rywala trafił Vladimir Luka, który skutecznie dobił uderzenie Davida Galvasa. Podopieczni Wojciecha Matczaka cieszyli się z wyrównania tylko przez trzy minuty. Po dynamicznej akcji Modrzejewskiego i Krajciego sposób na Dzwonka znalazł ten drugi. - Odpuściliśmy Krajciego, ten bezkarnie uciekł Marcinowi Jarosowi i zdobył drugiego gola. Właśnie ten moment zadecydował o naszej porażce - stwierdził Wojciech Matczak.

Szkoleniowiec Zagłębia w końcówce spotkania postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął bramkarza i wprowadził do gry kolejnego napastnika. Pod bramką oświęcimian kotłowało się, ale Zborowski bronił fenomenalnie, a jego koledzy wykorzystali moment, by posłać sosnowiczan na łopatki. Peter Tabacek zagrał do Roberta Krajciego, a ten ze stoickim spokojem ulokował gumę w pustej bramce. - Mieliśmy swoje sytuacje, w końcówce nawet ściągnęliśmy bramkarza. Liczyliśmy, że w tym spotkaniu zdobędziemy jakieś punkty, ale niestety ten plan będziemy musieli odłożyć do niedzieli - zakończył zasmucony trener Matczak.

- Z trzech punktów jestem zadowolony. Martwi mnie skuteczność moich podopiecznych i sposób rozgrywania przewag - powiedział Ladislav Spisiak, szkoleniowiec Aksam Unii Oświęcim. - Na szczególne wyróżnienie zasłużył Krzysztof Zborowski, który przez całe spotkanie bronił bardzo pewnie - ocenił.

Aksam Unia Oświęcim - Zagłębie Sosnowiec 3:1 (0:0, 1:0, 2:1)

1:0 - Jerzy Gabryś (Lukas Riha, Robert Krajci) 27' 5/3

1:1 - Vladimir Luka (David Galvas, Radim Antonovic) 43' 5/4

2:1 - Robert Krajci (Marek Modrzejewski) 46'

3:1 - Robert Krajci (Peter Tabacek) 60' , 5/6 - do pustej bramki

Składy:

Aksam Unia: Zborowski - Piekarski, Gabryś; Krajci (2), Modrzejewski, Riha - Gallo, A. Kowalówka (4); Wojtarowicz, Tabacek (4), Klisiak - Dronia, Połącarz (2), Radwan, S. Kowalówka (2), Jakubik oraz Sękowski i Stachura.

Trener: Ladislav Spisiak

Zagłębie: Dzwonek - Voznik (2), Galvas (2); Bacul (2), Antonovic, Luka (2)- Duszak, Kuc (4); M. Kozłowski, T. Kozłowski, Dołęga - Cychowski (2), Marcińczak (4+10); Jaros, Sarnik (4), Bernat oraz JaskólsKi

Trener: Wojciech Matczak

Sędziowali: Radzik - Przyborowski, Syniawa.

Kary: 16 (2 min. techniczne) - 36 (2 min. techniczne i 10 min. za niesportowe zachowanie dla Marcińczaka)

Widzów: 1200

Źródło artykułu: