Niewykorzystane sytuację się mszczą - relacja z meczu Akuna Naprzód Janów - Comarch Cracovia

W piątkowym spotkaniu pomiędzy Naprzodem Janów, a Comarch Cracovią, górą okazali się gospodarze. Janowianie zrewanżowali się za dwie wysokie porażki z Mistrzem Polski i zwyciężyli 3:0, czyste konto w spotkaniu zachował Michał Elżbieciak.

Bartłomiej Czaja
Bartłomiej Czaja

Ostatnie spotkanie pomiędzy tymi ekipami zakończyło się wynikiem 13:3 dla Cracovii. Zawodnicy Naprzodu chcieli się w piątek zrewanżować za tak wysoką porażkę z Mistrzem Polski. Goście przyjechali w mocno osłabionym składzie. Kontuzjowani są bowiem Damian Słaboń i Jarosław Kłys, a chorzy Leszek Laszkiewicz, Konrad Guzik i Grzegorz Pasiut.

Już na początku spotkania doszło do szybkiej wymiany ciosów. Zaraz po wygranym rozpoczęciu zawodnicy z Cracovii, przeprowadzili ładną akcję, jednak Sebastian Biela po przyjęciu krążka na linii niebieskiej nie potrafił oddać strzału. W odpowiedzi gospodarze wyprowadzili szybki kontratak, Viktor Kubenko z czterech metrów nie trafił w światło bramki. Później nastąpiło uspokojenie gry z obu stron. Dopiero w dziewiątej minucie po szybkim podaniu Martina Dudasa do Mikołaja Łopuskiego, ten drugi świetnie wjechał w tercję gospodarzy, gdzie zagrał przed bramkę do nadjeżdżającego Michała Radwańskiego. Napastnik Cracovii uderzył, lecz świetną interwencją popisał się Michał Elżbieciak. Hokeiści Naprzodu natychmiast wyprowadzili kontratak, który zakończył się bramkę na 1:0. Autorem gola został Viktor Kubenko. Gospodarze od tej pory kontrolowali sytuację na lodzie. W 12 minucie Libor Pavlis wjechał w tercję gości i z siedmiu metrów oddał strzał, jednak minimalnie chybił. Minutę później bliski zdobycie bramki był Marcin Słodczyk, ale i tym razem górą okazał bramkarz "Pasów" Marek Rączka. Ostatnie pięć minut pierwszej tercji należało do gości. Najpierw w 16 minucie szybką kontrę przeprowadził Sebastian Biela, jego podanie tuż przed bramką gospodarzy zostało zablokowane przez obrońcę gospodarzy. Kolejne akcję to dzieło pary łotewsko - polskiej. Sebastian Biela i Igors Bondarevs, świetnie rozumieli się w tym spotkaniu. Najpierw strzał po podaniu Bieli oddał łotysz, a w 18 minucie po strzale Bondarevsa, krążek strącił Biela, ale bramkarz Naprzodu wykazał się świetnym refleksem, broniąc ten strzał.

Drugą część spotkania dobrze rozpoczęli gospodarze. Miroslav Zatko bardzo mocno uderzył, a tuż przed bramkę krążek odbił się od nogi Słodczyka, to zupełnie zmyliło Marka Rączkę, jednak minimalnie minął on bramkę "Pasów". W 25 minucie kolejny groźny strzał oddał Mariusz Jastrzębski, ale i tym razem lepszy okazał się Rączka. Cracovia dopiero w 26 minucie przeprowadziła akcję zakończoną strzałem. Tuż po wyjeździe z ławki kar, krążek otrzymał Bondarevs, wjechał w tercję gospodarzy i natychmiast oddał strzał. Bramkarz Naprzodu popisał się kolejną dobrą interwencją. Cracovia grając w przewadze jednego zawodnika, mogła doprowadzić do wyrównania. Zamknięty we własnej tercji Naprzód bronił się wszystkimi siłami, a w 28 minucie po podaniu Mariana Csoricha strzał w słupek oddał Sebastian Biela. W 33 minucie goście powinni doprowadzić do remisu. Druga piątka "Pasów" wjechała w tercję gospodarzy, Radwański zagrał do Łopuskiego , a ten nie trafił z bliska do bramki. Niewykorzystane sytuację się mszczą to stare powiedzenie sprawdziło się w tym spotkaniu. Szybki kontratak wyprowadza Naprzód, a Libor Pavlis z trzech metrów, tuż przy słupku trafia do bramki Cracovii i na tablicy wyników jest już 2:0 dla Janowa. Cracovia próbowała odrabiać straty, narzucając swój styl gry. Tego dnia nie do pokonania był bramkarz gospodarzy Michał Elżbieciak. W 38 minucie wybronił kolejny groźny strzał. Tym razem krążek po strzale Csoricha, leciał tuż pod poprzeczkę, jednak Elżbieciak sparował go. Ostatnią akcję indywidualnie przeprowadził Filip drzewiecki, ale i jego akcja zakończyła się fiaskiem.

Na ostatnią tercję spotkania Krakowianie wyszli nieco podłamani swoją sytuacją. W 42 minucie po stracie krążka z kontrą pojechał Błażej Salamon, natychmiast uderzył, ale na wysokości zadania stanął tym razem Marek Rączka. Kilka minut później Janowianie znaleźli się w sytuacji 3 na 5. Dwie kary 2 minut otrzymali bowiem hokeiści gości. "Pasy" mogą mówić w tym wypadku o sporym szczęściu, a uniknięcie utraty kolejnej bramki zawdzięczają swojemu bramkarzowi, który wykazał się niebywałą interwencją po strzale Tomasza Jóźwika. chwilę później był już jednak bezradny po strzale Miroslava Zatko, krążek wpadł do bramki i gospodarze prowadzili już 3:0. W 51 minucie w sytuacji sam na sam z bramkarze znalazł się Adrian Kurz, będący w dogodnej dla siebie sytuacji nie trafił w światło bramki. Goście jeszcze próbowali powalczyć a konkretnie na akcję zdecydował się Igor Bondarevs, który popisał się potężnym strzałem, jednak Janowianie w bramce mieli świetnie dysponowanego tego dnia Michała Elżbieciaka. Swoją sytuacje w spotkaniu zmarnował również Drzewiecki, który w 56 minucie po świetnym, długim zagraniu Bondarevsa, znalazł się oko w oko z Elżbieciakiem. Wykonał świetny zwód, którym położył bramkarza, jednak stracił przy nim krążek i gospodarze nadal pozostawali bez starty bramki. Do końca spotkania atakowali już tylko Cracovianie. Strzały kolejno Bieli, Landowskiego i Radwańskiego wybronił Michał Elżbieciak i tym samym Janowianie odnieśli kolejne zwycięstwo na własnym terenie, udanie rewanżują się za dwie ostatnie porażki z Mistrzem Polski.

Akuna Naprzód Janów - Cracovia Kraków 3:0 (1:0, 1:0, 1:0)
1:0 - Viktor Kubenko (Tomasz Jóźwik, Libor Pavliš) 7'
2:0 - Libor Pavliš (Tomasz Jóźwik) 32'
3:0 - Miroslav Zaťko (Marek Pohl) 44'

Składy:

Akuna Naprzód: M.Elżbieciak (Jakubowski) - Bernacki, Działo, Sowiński, Salamon, Gryc - Kulik, Pawlak, Lukastik, Kubenko, Jóżwik - Zatko, Kurz, Pohl, Słodczyk, Kacir - Podsiedlik, Pavlis, Jastrzębski

Comarch Cracovia: Rączka (Radziszewski) - Csorich, Bondarevs, Witowski, Biela, D. Laszkiewicz - Dudaš, Dulęba, Radwański, Musial, Łopuski - Noworyta, Wajda, Piotrowski, Rutkowski, Drzewiecki - Landowski, Bryła, Karcz.

Kary: Akuna Naprzód - 12 minut, Cracovia Kraków - 16 minut.

Sędzia: Grzegorz Dzięciołowski.

Widzów: 900.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×