Co z tym GKS-em? - relacja z meczu GKS Tychy- Akuna Naprzód Janów

Hokeiści GKS-u po piątkowej porażce z JKH Jastrzębie, w meczu z Naprzodem zagrali drugi odcinek serialu "Zagubieni w akcji". Naprzód wykorzystał słabości gospodarzy, których nie mogą tłumaczyć tylko problemy kadrowe. Podopieczni Jana Vavrecki najwyraźniej dostali zadyszki.

Szymon Turek
Szymon Turek

Wśród gospodarzy oprócz kilku obrońców zabrakło w składzie tym razem także dwóch podstawowych zawodników pierwszego ataku: kapitana Adriana Parzyszka i Ladislava Pacigi. Naprędce sklecone trzy formacje ataku GKS-u nie stwarzały zbytniego zagrożenia pod bramką Michała Elżbieciaka. Najgroźniejszą okazję dla gospodarzy w pierwszych minutach wypracował... obrońca Naprzodu Adrian Kurz, który chytrym uderzeniem jednak nie zdołał pokonać własnego bramkarza.

Janowianie nie musieli się zbytnio wysilać. Dwa pierwsze strzały na bramkę Przemysława Witka, który zamienił tym razem między słupkami Arkadiusza Sobeckiego, przyniosły im prowadzenie 2:0. W 7. minucie Marcin Słodczyk z Marianem Kacirem rozklepali tyską obronę z taką samą łatwością, jak dwa dni wcześniej czynili napastnicy Jastrzębia. Tyscy kibice przeżyli deja vu, tym bardziej, że goście także grali w zielonych strojach i tak samo łatwo wjeżdżali w tercję GKS-u.

W 13. minucie uderzeniem po lodzie podwyższył wynik Łukasz Sośnierz, a trzecia bramka dla Naprzodu ponownie padła po tym, jak napastnicy gości nic nie robiąc sobie z obecności graczy GKS-u, zabawiali się w "kotka i myszkę" z Witkiem.

Gdy wydawało się, że powtórka z rozgrywki jest nieunikniona, gospodarze zaczęli odrabiać straty. Jeszcze w pierwszej odsłonie meczu Sławomir Krzak pociągnął ładnie z bekhendu pod poprzeczkę, zdobywając kontaktową bramkę. Druga tercja to popis gospodarzy i kolejne trzy trafienia. Szalał zwłaszcza strzelec pierwszej bramki, który zaliczył asystę, a po pięknym podaniu przez całe lodowisko Tomasza Proszkiewicza, na sekundy przed końcem tercji wyprowadził tyszan na prowadzenie.

Ostatnią odsłonę meczu hokeiści GKS-u zagrali znowu beznadziejne, a podrażnieni czterema straconymi bramkami goście ruszyli do ataku. Powróciły stare demony tyszan, znowu gubili się obrońcy, a napastnicy szukali 101 pomysłów na rozegranie akcji. Viktor Kubenko wyrównał, gdy Naprzód grał w osłabieniu, a Libor Pavlis przy biernej postawie tyszan tak długo męczył Witka, aż w końcu wepchał krążek do siatki.

Hokeiści GKS-u zdołali wyrównać, ale bramka Proszkiewicza, nie została uznana, bo któryś z zawodników gospodarzy znalazł się w polu bramkowym i przeszkadzał Elżbieciakowi. Trener Jan Vavreczka jeszcze próbował ratować sytuację biorąc czas i wycofując bramkarza, ale po błędzie Łukasza Mejki, strzałem do pustej bramki wynik ustalił Marian Kacir.

GKS Tychy - Akuna Naprzód Janów 4:6 (1:3, 3:0, 0:3)
0:1 - Marián Kacir (Marcin Słodczyk) 7'
0:2 - Łukasz Sośnierz 13'
0:3 - Marek Sowiński (Błażej Salamon) 18'
1:3 - Sławomir Krzak (Paweł Banachewicz) 18'
2:3 - Tomasz Maćkowiak (Sławomir Krzak) 28'
3:3 - Michał Woźnica (Michał Kotlorz, Robin Bacul) 35'
4:3 - Sławomir Krzak (Tomasz Proszkiewicz) 40'
4:4 - Viktor Kubenko 50'
4:5 - Libor Pavlis (Tomasz Jóźwik) 55'
4:6 - Marián Kacir 60'

Składy:

GKS: Witek; Kotlorz- Śmiełówski, Sokół- Proszkiewicz, Mejka- Jakes; Bacul- Galant- Witecki, Wołkowicz- Bagiński- Woźnica, Makowiak- Krzak- Banachewicz oraz Matla, Gurazda, Matczak

Naprzód: Elżbieciak; Bernacki- Działo, Kulik- Pawlak, Zatko- Kurz; Sowiński- Salamon- Gryc, Pavlis- Kubenko- Jóźwik, Pohl- Słodczyk- Kacir oraz Gwiżdż, Sośnierz, Jastrzębski, Elżbieciak

Kary: GKS: 18 minut, Naprzód: 12 minut.

Sędziowali: Zbigniew Wolas, Grzegorz Klich, Marek Wieruszewski.

Widzów: 800.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×