Sporo kontrowersji po wyścigu F1. Kierowcy wezwani na dywanik
Carlos Sainz, Sergio Perez i Kevin Magnussen zostali wezwani do pokoju sędziowskiego po GP Arabii Saudyjskiej. Cała trójka była podejrzana o zignorowanie żółtych flag w końcówce wyścigu F1. Stewardzi po długich rozmowach podjęli decyzję.
Żółte flagi okazały się też być problemem dla Carlosa Sainza, Sergio Pereza i Kevina Magnussena, którzy walczyli o jak najwyższą lokatę w GP Arabii Saudyjskiej. Dlatego też pojawiły się podejrzenia, że cała trójka przesadziła z prędkością w sektorze, w którym obowiązywały żółte flagi.
Istniało ryzyko, że na Sainza, Pereza i Magnussena zostanie nałożona kara 5 albo 10 sekund, co byłoby dotkliwe głównie dla ostatniego z kierowców. Lewis Hamilton dojechał bowiem do mety GP Arabii Saudyjskiej tuż za Duńczykiem.
Sędziowie długo analizowali telemetrię z bolidów Ferrari, Red Bull Racing i Haasa. Ostatecznie stwierdzono, że wszyscy kierowcy odpowiednio zwolnili w pierwszym sektorze. "Po przejrzeniu danych ustaliliśmy, że nie są wymagane żadne dalsze dochodzenia w tej sprawie" - napisano w notatce sędziowskiej.
Tym samym Sainz może się już w pełni rozkoszować trzecim miejscem i kolejnym podium w historii startów F1. Perez został sklasyfikowany jako czwarty kierowca, a Magnussen na mecie był dziewiąty. Tym samym Duńczyk, który w sezonie 2021 nie ścigał się w F1, zdobył punkty w drugiej rundzie z rzędu.
Czytaj także:
Pieniądze czy bezpieczeństwo? Kierowcy stawiają F1 pod ścianą
Mocne słowa Lewisa Hamiltona. Miał zachęcać kierowców do bojkotu