Rosja pozbawiona dostępu do SWIFT. Padł blady strach na rosyjski sport

UE zapowiedziała, że Rosja zostanie częściowo pozbawiona dostępu do systemu SWIFT. Sankcje obejmą m.in. bank VTB, który dotąd bardzo chętnie finansował rosyjski sport. Część zawodników może stracić szansę na starty w poważnych imprezach.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
ciężarówka Kamaz na trasie Rajdu Dakar Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: ciężarówka Kamaz na trasie Rajdu Dakar
Inwazja Rosji na Ukrainę wywołała reakcję Zachodu. Ten od kilku dni nakłada kolejne sankcje na oligarchów i rosyjskie firmy, ale jak dotąd nie sięgał po opcję "atomową". To odłączenie Rosji od międzynarodowego systemu rozliczeń bankowych SWIFT. Ciągłe ataki na Kijów sprawiły, że w sobotę wieczorem doszło do zmiany sytuacji.

Unia Europejska zapowiedziała, że część rosyjskich banków utraci dostęp do SWIFT, a w niedzielę potwierdził to kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Na tej liście znajduje się m.in. bank VTB, który już wcześniej został objęty sankcjami. Decyzja uderzy UE nie tylko w rosyjskich obywateli, ale też sportowców.

Sankcje uderzają w sport

"VTB jest własnością lub też jest powiązany z rosyjskim rządem, otrzymało dotąd znaczne wsparcie finansowe od rządu" - przekazali Brytyjczycy w oświadczeniu, gdy po wszczęciu wojny przez Rosjan, objęli rosyjskie instytucje finansowe pierwszymi sankcjami.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

Rosjanie już wiedzą, że sankcje Zachodu wpłyną na funkcjonowanie VTB, a to z kolei przełoży się na ich sport. Bank jest jednym z głównych mecenasów sportu w tym kraju. Wspiera drużyny siatkówki, gimnastyki, finansuje rozgrywki koszykarskie VTB, turniej tenisowy Kreml Cup. Dzięki jego środkom w Soczi od roku 2014 odbywa się wyścig Formuły 1, a rosyjscy kierowcy mogą startować w Rajdzie Dakar.

VTB w ostatnich latach był sponsorem tytularnym GP Rosji w Soczi. Bank stał się nawet akcjonariuszem firmy Rosgonki, która jest promotorem wyścigu F1 w Soczi. Ludzie z nim powiązania objęli nie tylko najważniejsze funkcje w Rosgonki, ale również w Rosyjskiej Federacji Samochodowej.

Dość powiedzieć, że na czele Rosgonki stoi Aleksiej Titow, syn Wasilija Titowa, byłego pierwszego wiceprezesa VTB.

O tym, jak VTB utrzymuje F1 w Rosji

GP Rosji pojawiło się w kalendarzu F1 w roku 2014 i w pierwszych sezonach promotorem wyścigu była Omega Center. Jeszcze w roku 2016 firma chwaliła się dochodem w wysokości 8,5 mld rubli (ok. 100 mln dolarów). Gdy Rosgonki przejęło prawa do wyścigu, w pierwszym sezonie zanotowało stratę rzędu 343,3 mln rubli (ok. 4 mln dolarów). Nowy promotor wyszedł na plus dopiero w sezonach 2019 i 2020, notując zysk w wysokości 326,1 i 404,2 mln rubli (odpowiednio 3,89 i 4,82 mln dolarów).

Skąd ta nagła poprawa sytuacji? VTB nagle zostało sponsorem tytularnym wyścigu F1 w Soczi, płacąc za to pokaźne sumy. Równocześnie prezydent Putin przeforsował ustawę, która zwalnia organizatorów GP Rosji z podatku VAT i innych danin. Ulga obowiązuje do 21 grudnia 2025 roku, bo na taki okres podpisany jest kontrakt z F1.

Gdzie trafia zysk wypracowany przez Rosgonki? Okazuje się, że ani do VTB, ani do innych współwłaścicieli firmy. - VTB ma tylko prawa marketingowe, co wynika z umowy sponsoringowej. Nie może czerpać z naszych zysków, bo jesteśmy organizacją non-profit. Cały nasz dochód pozostaje w Rosgonki i jest przeznaczany na dalszy rozwój, w tym opiekę nad torem - przekazał Titow.
VTB to główny sponsor GP Rosji VTB to główny sponsor GP Rosji
Obecnie VTB ma udziały nie tylko w torze w Soczi. W lipcu 2020 roku bank nabył akcje innego obiektu - Igora Drive w Sankt Petersburgu. To właśnie w mieście, w którym urodził i wychował się Władimir Putin, gościć będzie Formuła 1 począwszy od sezonu 2023. To znaczy - ma gościć, bo wojna wypowiedziana Ukrainie może sprawić, iż F1 prędko nie zagości w tym kraju.

Za 15 proc. akcji Igora Drive bank VTB zapłacił wówczas 2,8 mld rubli (ok. 33 mln dolarów). Po kilku miesiącach firma zwiększyła swoje udziały w petersburskim torze do 45 proc.

Bez VTB nie byłoby Rosjan na Dakarze

VTB jest też głównym sponsorem dumy rosyjskiego motorsportu - zespołu KAMAZ-master, który od lat podbija Rajd Dakar w kategorii ciężarówek. Dla Rosji to idealne rozwiązanie, bo może nie tylko promować swój bank, ale też producenta samochodowych ciężarowych, chwaląc się przy tym zwycięstwem nad zachodnimi konstrukcjami.

Od momentu, gdy VTB zaczęło wspierać kierowców na Dakarze w roku 2005, ciężarówki KAMAZ odnosiły 14 zwycięstw. Jakim kosztem?

W roku 2017 przedstawiciele VTB zdradzili, iż wspierają zespół rajdowy kwotą ok. 150 mln rubli rocznie (ok. 2,6 mln dolarów). Ma to stanowić 25 proc. całego budżetu, resztę kwoty niezbędnej na start w Dakarze dorzucają inne firmy. "Środki są wykorzystywane do tworzenia i ulepszania bazy technicznej, opłacania udziału w zawodach i budowania nowych samochodów" - można przeczytać na stronie zespołu KAMAZ-master.
Kolejne starty w Dakarze są dla Rosjan powodem do dumy Kolejne starty w Dakarze są dla Rosjan powodem do dumy
Bank VTB sfinansował terenowej ekipie również nowoczesną bazę, w której nie tylko serwisowane są ciężarówki, ale też kierowcy mają możliwość odbywania treningów.

Bez wsparcia VTB w Rosji nie odbywałyby się też rundy Russian Drift Series, wyścigów samochodów turystycznych WTCR oraz rajd Silk Way, który stanowi rosyjską odpowiedź na Dakar i prowadzi m.in. przez tereny Syberii, Mongolii czy Chin.

Wojna sprowokowana przez Putina sprawiła, że imprezy międzynarodowe zaczną omijać Rosję. Problem będą też mieć rosyjscy sportowcy. Bez dostępu do systemu SWIFT, bank VTB nie będzie w stanie finansować ich przygotowań do startów i podróży na zawody na drugi koniec świata. O ile oczywiście zawodnicy z Rosji otrzymają wizy wjazdowe, bo to wcale nie jest takie pewne.

Czytaj także:
Żenujące słowa byłego szefa F1. Stanął w obronie Władimira Putina
Putin wezwał do siebie oligarchę. I pozbawił go marzeń

Czy nakładanie sankcji na Rosję ma sens?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×