Tor zamienił się w rwącą rzekę. "To było jak tsunami"
W ten weekend tor Spa-Francorchamps w Belgii miał być areną zmagań dla kilku serii wyścigowych. Ulewne deszcze pokrzyżowały jednak plany organizatorom. Część obiektu została zalana i zniszczona.
Pod wodą znalazł się m.in. zakręt La Source i Raidillon. "To było jak tsunami" - napisali na stronie internetowej zarządcy toru Spa-Francorchamps.
Żywioł wywołał zniszczenia m.in. naprzeciwko alei wyścigowej. Sytuację pogorszył fakt, że wskutek intensywnych opadów rzeka Rohon wystąpiła z brzegów i woda zalała część toru znajdująca się w dolinie.
- Z powodu ciężkich warunków musieliśmy odwołać weekend wyścigowy na Spa-Francorchamps. Szkody powstałe wskutek ulew nie pozostawiły nam wyboru - przekazała Nathalie Maillet, dyrektor generalna toru Spa-Francorchamps.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Bolesne słowa ws. Kamila Grosickiego. "Wcale nie jest mi go żal. Sam sobie na to zapracował"Żywioł zniszczył m.in. asfalt na torze Spa-Francorchamps oraz bandy ochronne. Jeszcze w sobotę, gdy poziom wody opadł, na teren obiektu wjechał ciężki sprzęt, który rozpoczął prace naprawcze i układanie nowej warstwy asfaltu. Porządkowi musieli usunąć również ziemię, błoto i gałęzie naniesione przez wodę.
Woda zalała też boksy, piwnice i przejścia podziemne w zakrętach Ster, Eau Rouge i Blanchimont. "Pracownicy toru i ich podwykonawcy robią wszystko, co w ich mocy, aby obiekt mógł ponownie działać od wtorku" - poinformowali zarządcy Spa-Francorchamps.
29 sierpnia na torze Spa-Francorchamps rozpocznie się GP Belgii w Formule 1.
Czytaj także:
"Głupie kwalifikacje". Kandydat do tytułu F1 stracił szansę
"G....e okrążenie". Kierowca F1 szczerze o wygranych kwalifikacjach