F1. Wyrwa w kalendarzu jesienią. Czy F1 grozi przerwa od września do grudnia?

Formuła 1 ma zakończyć ściganie w Europie na początku września. Wyścigi na Bliskim Wschodzie odbędą się w grudniu. Dlatego F1 musi znaleźć sposób na to, by zapełnić ponad dwumiesięczną lukę w kalendarzu. Nie będzie to jednak łatwe.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
wyścig F1 na Monzy Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: wyścig F1 na Monzy
Tworzenie kalendarza Formuły 1 w dobie pandemii koronawirusa nie jest proste. Od lipca do września odbędzie się osiem wyścigów w sześciu państwach. Tak intensywny grafik wynika z tego, że późną jesienią organizacja rund w Europie będzie niemożliwa ze względu na niskie temperatury.

Szefowie F1 muszą mieć z tyłu głowy, że sezon 2020 powinien liczyć co najmniej 15-16 wyścigów, aby nie trzeba było renegocjować warunków umów sponsorskich i telewizyjnych. Efekt jest jednak taki, że po zakończeniu wyścigów w Europie, grozi nam ogromna wyrwa w kalendarzu.

Nieoficjalnie wiadomo, że Formuła 1 na przełomie listopada i grudnia zorganizuje trzy wyścigi na Bliskim Wschodzie - dwa w Bahrajnie i jeden w Abu Zabi. Szefowie F1 muszą jednak obmyślić, jak zapełnić terminarz od września do grudnia, by po raz kolejny w tym roku kierowcy i kibice nie mieli długiej przerwy od rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"
Plan polega na tym, by we wrześniu i październiku zorganizować dodatkowe rundy w Europie. Mowa m.in. o włoskim Mugello, portugalskim Portimao czy niemieckim Hockenheim.

- Wyścigi poza Europą są wyzwaniem, bo podróż samolotem jest trudniejsza i bardziej niebezpieczna. Loty międzynarodowe na dłuższych trasach ciągle są mocno niepewne. Jeszcze trzeba znaleźć państwo, które jest gotowe podjąć ryzyko ekonomiczne, być może nawet zorganizować wyścigi bez kibiców i pokryć tego koszty - powiedział "Motorsportowi" Cyril Abiteboul, szef Renault.

W drugiej części października i listopadzie gotowe zorganizować Grand Prix są Rosja i Chiny. W przypadku obu państw może się okazać, że dwukrotnie ugoszczą one F1. Sytuacja tego drugiego państwa się jednak skomplikowała, po tym jak jedno z targowisk w Pekinie stało się ogniskiem koronawirusa. Chiny z powrotem zdecydowały się bowiem zamknąć m.in. obiekty sportowe.

Mimo to, Abiteboul jest optymistą. - Uważam, że świat zaczyna być gotowy na to, by wyścigi F1 znów były możliwe i akceptowane przez rządy i społeczność. To świetna wiadomość, jeśli przypomnimy sobie, co działo się w marcu, gdy trzeba było odwołać Grand Prix Australii - dodał szef Renault.


Czytaj także:
Robert Kubica podgrzewa emocje przed startem DTM
To będzie najszybszy tor w kalendarzu F1

Czy tegoroczny sezon F1 będzie liczyć ponad 15 wyścigów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×