F1: Red Bull musi poszukać świeżej krwi. Ostrzeżeniem dla zespołu powinien być Williams
Adrian Newey uważany jest za największego geniusza technicznego w F1. Brytyjczyk od lat związany jest z Red Bullem. Zdaniem Giedo van der Garde, zespół musi być ostrożny z poleganiem na Neweyu i jako przykład podaje Williamsa oraz Paddy'ego Lowe'a.
Tyle że misja Lowe'a w Williamsie zakończyła się niepowodzeniem. Zbudowane przez niego samochody, FW41 i FW42, okazały się jednym z najgorszych w historii zespołu. Sprowadziło to zasłużony team na samo dno F1.
Czytaj także: Kubica wśród wybitnych Polaków w Davos
- Lowe był w Mercedesie przez kilka lat, po czym przeszedł do Williamsa i nie osiągnął żadnego sukcesu - zauważył Giedo van der Garde w RTL GP.
- Przykład Lowe'a pokazuje, że stawianie ciągle na tych samych ludzi na szczycie zespołu może być niebezpieczne. To, czego potrzebujesz w F1, to ciągła rywalizacja, szukanie nowych wyzwań - dodał van der Garde.
Warto przy tym pamiętać, że choć Newey oficjalnie jest dyrektorem technicznym Red Bulla, to ostatnimi czasy odsunął się w bok. 61-latek był pochłonięty m.in. projektem Valkyrie, w który Red Bull zaangażował się wspólnie z Aston Martinem i miał na celu utworzenie nowego samochodu.
Czytaj także: Fernando Alonso rozstał się z McLarenem
- W F1 musisz mieć pewność, że wokół starej gwardii są młodzi ludzie żądni sukcesu. Właśnie to będą musieli teraz zrobić w Red Bullu, upewnić się, że mają takie osoby wokół Neweya - podsumował van der Garde.
Red Bull, za sprawą Neweya, zdominował F1 w latach 2010-2013. Wówczas Sebastian Vettel zdobył cztery tytuły mistrzowskie z rzędu. W tamtym okresie "czerwone byki" wcale nie posiadały najbardziej wydajnego silnika w stawce, ale były w stanie zmiażdżyć konkurencję za sprawą najbardziej efektywnej aerodynamiki.