F1: GP Meksyku. Wirus zaatakował kierowców i pracowników zespołów. Winne skażone jedzenie?

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly
zdjęcie autora artykułu

Sobota na torze Mexico City nie przebiega zgodnie z planem dla wszystkich kierowców oraz służb funkcyjnych. Ok. 150 osób miało zostać zarażonych tajemniczym wirusem, który powoduje biegunkę. Kiepsko czuje się m.in. Pierre Gasly, kierowca Toro Rosso.

O tajemniczym wirusie, który zaatakował osoby pracujące przy Grand Prix Meksyku, jako pierwszy poinformował Tobi Gruener z "Auto Motor und Sport". Według informacji niemieckiego dziennikarza spora część pracowników ekip F1 oraz funkcyjnych przybyła w sobotę do pracy w kiepskim stanie.

Personel narzeka na silny ból żołądka, niektóre osoby mają biegunkę i mdłości. Według wstępnych szacunków problem ma dotyczyć co najmniej 150 ludzi.

Czytaj także: Grosjean nie chce oddać treningów Kubicy

Wśród zarażonych ma być też Pierre Gasly. Kierowa Toro Rosso czuje się fatalnie, co może mieć wpływ na jego występ w treningu i kwalifikacjach F1. - Czy będzie w stanie w ogóle wyjechać na tor? Nie wiem. Będę musiał to sprawdzić. Jeśli nie, to najwyżej będzie musiał założyć pampersa pod kombinezon - skomentował Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Gdyby okazało się, że Gasly przegrał z chorobą, to jego miejsce w samochodzie powinien zająć Sebastien Buemi. Szwajcar pełni rolę rezerwowego w Red Bull Racing i Toro Rosso.

Problem z tajemniczym wirusem ma dotyczyć też sporej części załogi Renault oraz McLarena.

Czytaj także: Bez napięć pomiędzy Kubicą a Williamsem

Wiele wskazuje na to, że do zatrucia doszło wskutek zjedzenia skażonego jedzenia.

ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"

Źródło artykułu: