F1: Grand Prix Austrii. Nie milkną echa po decyzji sędziów. "Incydenty Vettela i Verstappena nie były podobne"

F1 została zdominowana przez dyskusję na temat sędziów. Najpierw w Kanadzie odebrano wygraną Sebastianowi Vettelowi, by w Austrii przymknąć oko na ostrą jazdę Maxa Verstappena. - Te incydenty nie były podobne - przekonuje Michael Masi.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Max Verstappen (po lewej) i Charles Leclerc Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po lewej) i Charles Leclerc
Michael Masi, który na początku roku zastąpił zmarłego Charliego Whitinga na stanowisku dyrektora wyścigowego F1, nie ma ostatnio łatwego życia. Wszystko za sprawą decyzji sędziowskich w Grand Prix Kanady oraz Grand Prix Austrii.

W Kanadzie doszło do niebezpiecznego powrotu na tor Sebastiana Vettela, za co Niemca ukarano dopisaniem do jego wyniku karnych pięciu sekund i stracił on wygraną na rzecz Lewisa Hamiltona. Za to w Austrii Max Verstappen odniósł zwycięstwo po tym jak wywiózł poza tor Charlesa Leclerca. W tym przypadku kary jednak nie było.

Czytaj także: Kubica kierowcą dnia z powodu "problemów technicznych"

- Jeśli ktoś porównuje te sytuacje, to tak jakby uznawał, że pomarańcza i jabłko są takie same - powiedział "Motorsportowi" Masi.

ZOBACZ WIDEO Mike Tyson broni Briedisa po walce z Głowackim. "Jestem z nim i go rozumiem"

Zdaniem Masiego, kara dla Vettela była zasłużona, bo Niemiec swoim wybrykiem wpłynął na jazdę Hamiltona. Brytyjczyk musiał hamować, aby nie wjechać w samochód Ferrari. Z kolei Verstappen podjął się świadomej próby ataku i w żadnym momencie nie wyjechał poza tor.

Sędziowie stoją na stanowisku, że Leclerc mógł odpuścić i wcześniej zahamować. Straciłby wtedy prowadzenie w wyścigu, ale pozostałby na torze. Kierowca Ferrari zaryzykował, bo wiedział, że w feralnym miejscu jest asfaltowe pobocze i wyjazd poza tor nie będzie mieć żadnych konsekwencji.

- Każdy incydent musi być rozpatrywany indywidualnie, w zależności od toru, zakrętu, itd. Nie możemy porównywać tego, co działo się z Vettelem do tego, co zrobił Verstappen. Zdaniem sędziów, walka Verstappena z Leclercem to był zwykły incydent wyścigowy. Pokazali twarde, ostre ściganie - wyjaśnił Masi.

Czytaj także: Ferrari zrezygnowało z odwołania ws. Verstappena

Na korzyść Verstappena działał też fakt, że próbował ataku na Leclercu okrążenie wcześniej. Gdy zobaczył w jaki sposób broni się kierowca Ferrari, na kolejnym "kółku" postanowił obrać nieco inną strategię.

Czy Max Verstappen powinien zostać ukarany za atak na Charlesa Leclerca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×