Nie ma porozumienia w Formule 1. Zła wiadomość dla Williamsa
Wbrew wcześniejszym doniesieniom, Red Bull Racing nie potwierdza, jakoby szefowie zespołów mieliby się dogadać odnośnie limitów finansowych w Formule 1. To zła wiadomość dla Williamsa, który dzięki cięciom chce dogonić czołówkę.
Przedstawiciele "czerwonych byków" nie potwierdzają tych rewelacji. - Wciąż jesteśmy daleko od porozumienia. Zasadniczo zgadzamy się z Ferrari i Mercedesem odnośnie liczb, ale bardzo krytycznie patrzymy na pozostałe pole. Musimy też określić, które departamenty będą objęte limitem wydatków - wyjaśnił Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
Wcześniej sygnalizowano, że do limitu wydatków nie będą zaliczane wydatki na pensje menedżerów, kierowców, działania promocyjne czy też transport i zakwaterowanie na poszczególne wyścigi.
ZOBACZ WIDEO Fogo Unia bez Jana Anderssona. Do maja problemu nie będzie. Zawodnicy cały czas szukająMarko martwi też fakt, że Mercedes czy Ferrari są producentami samochodów, więc mogą łatwo przerzucać koszty w ukryty sektor. - Kontrolowanie tego będzie bardzo trudne. Skąd wiadomo, czy dany komputer pracuje dla firmy, która właśnie projektuje samochód drogowy, czy też dla ekipy Formuły 1? - dodał Marko.
Brak porozumienia odnośnie limitów finansowych martwi Williamsa. Zespół Roberta Kubicy w cięciu wydatków widzi swoją szansę na zmniejszenie dystansu do czołówki. Już w zeszłym roku stajnia z Grove dysponowała budżetem na poziomie ok. 150 mln dolarów i był on jednym z najniższych w stawce.
Claire Williams wielokrotnie apelowała, że dopóki podziały w finansach nie zostaną zasypane, to F1 nie będzie gwarantować ciekawego widowiska. Co gorsza, pierwotny plan zakładał, że limity zostaną wprowadzone już w 2021 roku. Liberty Media poszło jednak na rękę największym zespołom, bo groziły one opuszczeniem królowej motorsportu.