Sebastian Vettel nie obwinia Valtteriego Bottasa. "Nie byłem tym zaskoczony"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Ferrari / Sebastian Vettel na torze
Materiały prasowe / Ferrari / Sebastian Vettel na torze
zdjęcie autora artykułu

O sporym szczęściu może mówić Sebastian Vettel, iż udało mu się ukończyć GP Węgier na podium. Na kilka okrążeń przed metą Niemiec miał kontakt z Valtterim Bottasem.

Opony w bolidzie Valtteriego Bottasa były na wykończeniu. Wykorzystać to chciał Sebastian Vettel, który odrabiał straty, aż w końcu zaatakował Fina. Jednak kierowca Mercedesa po wyjściu z zakrętu uderzył w bolid Ferrari.

Na szczęście Vettel oraz Bottas mogli kontynuować ściganie w Grand Prix Węgier, choć większe uszkodzenia były w bolidzie Fina. Niemiec jednak nie miał za złe koledze z toru na to wydarzenie. - Będąc tak blisko za innym bolidem, praktycznie nie masz przyczepności. Nie byłem zaskoczony, gdy zablokował opony. Uważam, iż mieliśmy szczęście, że obaj pojechaliśmy dalej - skomentował incydent Vettel.

- Mogłem mieć przebitą oponę, co byłoby katastrofą. Pojechałem jednak dalej i ukończyłem wyścig na drugim miejscu - dodał.

Na przerwę wakacyjną Vettel udaje się z 24-punktową stratą do Lewisa Hamiltona. Niemiec pomimo tego, że bolid Ferrari w Niemczech i na Węgrzech miał być lepszy od Mercedesa, pozostaje optymistą.

ZOBACZ WIDEO Mamy nagranie z historycznego zjazdu Bargiela. Te ujęcia zapierają dech w piersiach!

- Jestem pewny, że mając odpowiednią prędkość uda nam się jeszcze poprawić samochód. Dzięki temu nadal będziemy liczyć się w walce o mistrzostwo - zakończył Vettel.

Kolejne Grand Prix zostanie rozegrane w Belgii w dniach 24-26 sierpnia.

Źródło artykułu:
Czy Sebastian Vettel wygra GP Belgii?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Krzysztof Kałębasiak
30.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Ja widzialem przewinienie Niemca. Tak bardzo chcial wyprzedzic Fina, ze przy wyjsciu z zakretu, zbyt duza szybkosc jego pojazdu spowodowala zajechanie drogi Mercedesowi.