Sebastian Vettel skomentował spektakularną porażkę: Mały błąd, ogromne rozczarowanie

tego wyratował i po chwili wrócił na tor i prawdopodobnie nawet nie straciłby miejsca. Dzisiaj niestety nic nie układało się, jak by mogło, a odnoszę to do startu Daniela z końca stawki. Ileż to już razy tylko w tym roku tuż po starcie dochodziło do jakiejś kolizji i takiego też przebiegu spodziewałem się i dzisiaj, co od razu pozwoliłoby Danielowi zyskać co najmniej dwie lub trzy pozycje. Ale cóż... dziś wszyscy postanowili bardziej uważać. Smutny to był dziś dzień dla fanów takich jak ja: Seby i Daniela. Takiego wyścigu jak ten mam nadzieję, że do końca sezonu już nie będzie. Czy Seba nie był załamany? Seba miał trochę czasu, żeby dojść do siebie i wychodząc do dziennikarzy starał się nie pokazywać po sobie jak bardzo bolesne było to, co się stało. Ale jak go znam, a kibicując mu od lat znam naprawdę dobrze, był bardzo przybity. Daniel niestety podobnie, tyle że nawet w takich chwilach więcej potrafi się uśmiechać, z natury jest bardziej pogodny i na końcu jednak szybko potrafi myśleć o tym, co zaraz będzie, a będzie GP Węgier, na myśl o którym i wielkich szansach na świetny wynik, łatwiej z przybitego stanu przejść w optymistyczne patrzenie w przyszłość. Ferrari także będzie bardzo mocne na Hungaroring i dobrze, że po tym, co się im obu dziś przydarzyło, szybko będą mieli okazję w zupełnie innych nastrojach być za tydzień. Ja mam nadzieję też, ale co tam kibic ;)