Frustracja Fernando Alonso. "Nie byliśmy konkurencyjni"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso w rozmowie ze Stoffelem Vandoornem
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Fernando Alonso w rozmowie ze Stoffelem Vandoornem
zdjęcie autora artykułu

Wyścig o Grand Prix Francji nie ułożył się po myśli Fernando Alonso. Hiszpan dał upust swojej frustracji podczas rozmów radiowych z inżynierami. - W ten weekend nie byliśmy konkurencyjni - przyznał 36-latek.

W tym artykule dowiesz się o:

Już sobotnie kwalifikacje zakończyły się fatalnie dla Fernando Alonso, który nie zdołał przebrnąć przez Q1. Pokazało to, że McLaren ma spore problemy ze swoim samochodem na torze Paul Ricard. Sytuacja nie zmieniła się zbytnio podczas niedzielnego wyścigu.

Hiszpan już na pierwszym okrążeniu zjechał po nowy komplet opon, wykorzystując pojawienie się na torze samochodu bezpieczeństwa. Nie był jednak w stanie podkręcić tempa i znajdował się na tyłach stawki. W efekcie na ostatnim okrążeniu zjechał do alei serwisowej ze względu na problemy z tylnym zawieszeniem.

Alonso już na początku rywalizacji dał upust swojej frustracji, gdy inżynier Will Joseph przekazał mu, że prognozy pogody zapowiadają opady deszczu, a on ma szansę dogonić piątego w stawce Carlosa Sainza. - Nie przejmuję się tym zbytnio - odparł kierowca z Oviedo.

Po zakończeniu wyścigu reprezentant McLarena wytłumaczył swoje słowa. - W radiu usłyszałem podekscytowanego faceta, który mówił mi o stracie do piątego czy szóstego kierowcy w stawce. Tymczasem byłem ostatni po wyjechaniu samochodu bezpieczeństwa. Miałem problemy z przegrzewającymi się hamulcami. Do tego miałem jeden komplet opon do mety, bo zdecydowaliśmy się zjechać do alei serwisowej już na pierwszym okrążeniu. To był wyścig defensywny, ale moje słowa nie były przejawem frustracji. Wiem, że w ten weekend nie byliśmy konkurencyjni - powiedział Alonso.

Hiszpan miał też zastrzeżenia do Sebastiana Vettela. Niemiec w pierwszym zakręcie doprowadził do kolizji z Valtterim Bottasem i zjechał do alei serwisowej z uszkodzonym skrzydłem. 30-latek wrócił na tor i musiał przebijać się na czoło stawki, wyprzedzając m. in. Alonso. Hiszpan zasugerował, że reprezentant Ferrari powinien mu zostawić więcej miejsca na torze.

- Tym razem to się dobrze dla niego skończyła, ale następnym razem może być inaczej - stwierdził kierowca McLarena.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Kolumbia. Ostre komentarze po kompromitacji. Kołodziejczyk: Niżej upaść się nie da

Źródło artykułu: