Williams krytykuje nowy przepis w F1. "To dziwna decyzja"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Williams Martini Racing / Na zdjęciu: Paddy Lowe
Materiały prasowe / Williams Martini Racing / Na zdjęciu: Paddy Lowe
zdjęcie autora artykułu

Zgodnie z decyzją FIA, od przyszłego roku w Formule 1 obowiązywać będzie wyższy limit paliwa na wyścig. Taki ruch nie podoba się jednak wszystkim zespołom. Wśród krytyków znalazł się m. in. Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.

W ostatnich dwóch latach samochody Formuły 1 znacznie przybrały na masie. W minionym sezonie przyczyniły się do tego szersze opony i podwozia, zaś w tym roku konstrukcję pojazdów należało wzmocnić ze względu na system Halo.

W efekcie w niektórych wyścigach kierowcy musieli troszczyć się o stan paliwa, aby dojechać do mety. Tak było chociażby w tegorocznym Grand Prix Australii. Dlatego też część zespołów apelowała do FIA, by od przyszłego roku podniosła limit paliwa na wyścig z poziomu 105 kg na 110 kg.

Federacja zaakceptowała zmiany, ale nie wszystkim się one podobają. - To dziwna decyzja. Epoka hybrydowa w F1 polega na tym, że mieliśmy zwiększyć efektywność silników. Ograniczenie zużycia paliwa było częścią tego procesu. Jeśli niektóre zespoły mają więcej problemów niż reszta, to jest ich wina - powiedział Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.

Brytyjczyk uznał nowe regulacje za niekorzystne dla przyszłości F1. - To jest krok wstecz, jeśli chodzi o efektywne wykorzystanie jednostek napędowych i myślę, że takie decyzje niszczą ten sport - dodał dyrektor Williamsa.

ZOBACZ WIDEO "Kubica show" podczas konferencji prasowej

Williams korzysta w królowej motorsportu z silników Mercedesa, które mają opinię dość łagodnie obchodzących się z paliwem. To miało decydować o sukcesach niemieckiego producenta w niektórych Grand Prix w zeszłym roku, bo Lewis Hamilton i Valtteri Bottas mogli ruszać do wyścigu mniej zatankowanym pojazdem.

Inny punkt widzenia przedstawia jednak Renault. - Oszczędzanie paliwa nie leży w naturze FIA. W naszym sporcie mamy oglądać kierowców zaciekle atakujących, ścigających się przy ogromnej prędkości, a nie chroniących silnik, kontrolujących ilość paliwa w baku i dbających o opony. Takie rzeczy można wprowadzać w innej serii wyścigowej, ale nie w F1 - uznał Cyril Abiteboul, dyrektor zarządzający Renault.

Francuz jest też zaskoczony krytyką zespołów, które korzystają z jednostek napędowych Mercedesa. - Rozumiem ich stanowisko, ale zużycie paliwa nadal będzie ograniczone. Zwiększenie limitu o 5 kg nie wymaga zmian w koncepcji silnika. Byłbym zaskoczony, gdyby oni cokolwiek stracili na tym nowym przepisie - dodał.

Źródło artykułu: