GP Azerbejdżanu: niespodziewana wygrana Hamiltona. Kolejny fatalny błąd Verstappena

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton na torze w Baku
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton na torze w Baku
zdjęcie autora artykułu

Zwycięstwem Lewisa Hamiltona zakończył się wyścig o Grand Prix Azerbejdżanu na ulicznym torze w Baku. Wpływ na rywalizację miał samochód bezpieczeństwa, który pojawił się po kolizji Maxa Verstappena z Danielem Ricciardo.

Zgodnie z przewidywaniami, na wąskim torze sporo działo się już na pierwszym okrążeniu. Zaraz po starcie Sebastian Vettel utrzymał prowadzenie, ale sporo działo się za jego plecami. Esteban Ocon podjął próbę wyprzedzenia Kimiego Raikkonena, ale między kierowcami doszło do kontaktu, co zakończyło się wypadnięciem Francuza z wyścigu.

- Nie widziałem go - twierdził Raikkonen, który w feralnym zakręcie znajdował się po wewnętrznej.

Na pierwszym okrążeniu rywalizację zakończył też Siergiej Sirotkin. Rosjanin najpierw uderzył w tył samochodu Sergio Pereza, a po chwili trafił w jadącego obok Fernando Alonso. W efekcie urwał przednie koło w swoim pojeździe i musiał zaparkować bolid poza torem. Z dwoma "kapciami" do alei serwisowej dojechał za to Alonso, który ucierpiał po incydencie z kierowcą Williamsa. - Co za głupek! - komentował były mistrz świata.

Ogromne zamieszanie zaraz po starcie sprawiło, że już w trakcie pierwszego okrążenia na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Porządkowi potrzebowali aż pięciu "kółek", by wyczyścić obiekt z odłamków rozbitych samochodów.

Popis fenomenalnej jazdy dali Carlos Sainz oraz Max Verstappen, którzy przez kilka okrążeń tasowali się na czwartej i piątej pozycji. Ostatecznie Hiszpan uporał się z 20-latkiem. - Bateria mi się nie ładuje - skarżył się Holender przez radio, a chwilę później wyprzedził go też Nico Hulkenberg. Niemiec nie cieszył się jednak zbyt długo z wysokiej pozycji. Kierowca Renault uderzył w ścianę i uszkodził swoją maszynę.

Niewiele działo się za to na czele stawki. Vettel nie popełniał błędów, czego nie można powiedzieć o goniącym go Lewisie Hamiltonie. Brytyjczyk dwukrotnie wypadł z toru, ale doszło do tego w miejscach, gdzie mamy szerokie pobocze. Przy okazji drugiego incydentu 33-latek stracił do prowadzącego Niemca aż cztery sekundy i postanowił zjechać do alei serwisowej po nowy komplet opon.

Kilkukrotnie dochodziło do sytuacji stykowych między Maxem Verstappenem a Danielem Ricciardo. Holender za każdym razem agresywnie blokował swojego partnera z zespołu. Gdyby nie rozważne zachowanie Australijczyka, to obaj kierowcy Red Bull Racing nie ukończyliby wyścigu w Baku. 28-latek dopiął jednak swojego na 35. okrążeniu.

Dramat kierowców ekipy z Milton Keynes rozegrał się kilka "kółek" później. Po wymianie opon Verstappen znalazł się przed Ricciardo. Na wejściu w pierwszy zakręt Holender początkowo zostawił miejsce przy wewnętrznej części toru, po czym zmienił kierunek jazdy. Australijczyk nie miał czasu na reakcję i trafił w tył jego samochodu.

Kolizja kierowców Red Bulla pomogła Valtteriemu Bottasowi. Fin, który do momentu neutralizacji nie był w alei serwisowej, zmienił opony w momencie, gdy na torze znajdował się samochód bezpieczeństwa i dzięki temu utrzymał się na czele stawki. - Jak to się stało?! - pytał przez radio wkurzony Vettel.

Gdy wydawało się, że samochód bezpieczeństwa będzie mógł zjechać z toru, to podczas rozgrzewania opon kontrolę nad pojazdem stracił Romain Grosjean i trafił w ścianę. Do restartu doszło na cztery okrążenia przed metą i fatalnie spisał się Vettel. Niemiec zaryzykował i przestrzelił hamowanie do pierwszego zakrętu i wypadł z toru. W efekcie 30-latek spadł na czwartą lokatę, a po chwili wyprzedził go też Perez.

Niezbyt długo z prowadzenia cieszył się Bottas. Fin złapał "kapcia", po tym jak najechał na pozostałość po jednym z samochodów. Zyskał na tym Hamilton, dla którego to pierwsza wygrana w tym sezonie.

Ogrom wypadków w Baku sprawił, że pierwsze punkty w tym sezonie zdobył Williams, a wszystko za sprawą Lance'a Strolla. Kanadyjczyk zanotował dość bezbarwny wyścig, ale nie popełnił większych błędów i dojechał do mety na ósmej pozycji.

Wyniki wyścigu o Grand Prix Azerbejdżanu:

Pozycja Kierowca Zespół Czas/strata
1Lewis HamiltonMercedes
2Kimi RaikkonenFerrari+2.460
3Sergio PerezForce India+4.024
4Sebastian VettelFerrari+5.329
5Carlos SainzRenault+7.515
6Charles LeclercAlfa Romeo Sauber+9.158
7Fernando AlonsoMcLaren+10.931
8Lance StrollWilliams+12.546
9Stoffel VandoorneMcLaren+14.152
10Brendon HartleyToro Rosso+18.030
11Marcus EricssonAlfa Romeo Sauber+18.512
12Pierre GaslyToro Rosso+24.720
13Kevin MagnussenHaas+30.663
Nie ukończyli:
14Valtteri BottasMercedes+3 okr.
15Romain GrosjeanHaas+9 okr.
16Max VerstappenRed Bull Racing+12 okr.
17Daniel RicciardoRed Bull Racing+12 okr.
18Nico HulkenbergRenault+41 okr.
19Esteban OconForce India+51 okr.
20Siergiej SirotkinWilliams+51 okr.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi

Źródło artykułu:
Czy Lewis Hamilton obroni tytuł mistrzowski w tym roku?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (21)
avatar
Katon el Gordo
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
U Williams'a coś drgnęło !!!  
avatar
GreatDeath
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pierwszy raz znalazłem w tym sezonie czas na oglądanie wyścigu i nie żałuję. Fantastyczne widowisko, pełno fantastycznych walk (m. in. znakomity poczatek Renault) jak i głupoty (Holender będzie Czytaj całość
avatar
Ricciardo
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Seba na podium! :) Kara 5s dla Pereza.  
avatar
adi_kami
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
Max to taki Nicki F1. Bez niego wyścig byłby nudny. A tak na marginesie, przepisy powinny się zmienić. Nie może być tak że SafeCar jest na torze przez 1/5 i de facto ustala wynik wyścigu. Lewis Czytaj całość
avatar
realwerty
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ten verstapĆFOKpen jeździ jak pier... Żałosny operator kosiarki nawet do tarcia chrzanu się nie nadaje.