Renault nie chce wyścigu zbrojeń. Francuzi stawiają na efektywność

Renault planuje w najbliższej przyszłości włączyć się do walki o tytuł mistrzowski w Formule 1, pokonując takich gigantów jak Ferrari czy Mercedes. Francuzi zdają sobie jednak sprawę, że nigdy nie będą dysponować takim budżetem jak rywale.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Carlos Sainz za kierownicą Renault Materiały prasowe / Renault / Carlos Sainz za kierownicą Renault
Renault konsekwentnie inwestuje w rozwój fabryki w Enstone, po tym jak przejęło zespół od Lotusa pod koniec 2015 roku. Od tego momentu znacząco wzrosła liczba zatrudnionych pracowników. Tylko w ostatnim okresie Francuzi stworzyli sto nowych miejsc pracy. Łącznie dla ekipy pracuje już ok. 750 osób.

Równolegle trwają prace nad infrastrukturą w Enstone. W zarządzaniu nowym personelem ma pomóc Marcin Budkowski. Transfer Polaka wiązał się ze sporymi kontrowersjami w związku z jego wcześniejszą pracą na rzecz FIA. Jego celem jest jednak stworzenie takich warunków do pracy, aby Renault mogło rzucić rękawice Mercedesowi czy Ferrari.

Jest to o tyle trudne, że francuski team nigdy nie będzie w stanie pozwolić sobie na zatrudnienie tylu osób, co konkurencja. - Wyzwanie, jakie stoi przed naszym zespołem i mną, to konkurowanie w perspektywie krótkoterminowej z najlepszymi zespołami, choć mamy ledwie 85 proc. ich zasobów. Ludzkich oraz finansowych - powiedział Cyril Abiteboul, dyrektor generalny zespołu z Enstone.

Francuz ma jednak świadomość, że w F1 bardziej liczy się efektywność niż efektowność. Dlatego możliwe jest odniesienie sukcesu, nawet jeśli zatrudnia się mniejszy personel. - Nie próbuję nas dopasować do tego, co ma Mercedes czy Red Bull. Staram się robić to samo co oni, ale w bardziej efektywny sposób. To zawsze był sposób Renault na Formułę 1. Nigdy nie dołączaliśmy do wyścigu zbrojeń - dodał Abiteboul.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"

Zespół z Enstone nie ukrywa, że chciałby włączyć się do walki o tytuł mistrzowski w 2019-2020 roku. Planowanie odległej przyszłości nie jest możliwe, bowiem obecnie trwają rozmowy z Liberty Media na temat przyszłości F1. Omawiane są kwestie dotyczące silników oraz limitu wydatków. Dlatego Renault chce uniknąć sytuacji, w której zainwestuje większe pieniądze i zatrudni nowe osoby, a za chwilę będzie musiało ogłosić redukcję zatrudnienia.

- Będziemy się nadal rozwijać, ale zwolnimy tempo tego rozwoju. Ono było imponujące, ale też trudne do utrzymania. Teraz musimy przystopować, poprawić naszą bazę i upewnić się, że wiemy, co funkcjonuje prawidłowo, a co nie. Musimy znaleźć nasze mocne i słabe strony, aby przerzucić większe siły w ten drugi sektor. Nie chcemy dojść do punktu, w którym w niedalekiej przyszłości znów będziemy musieli zrobić krok w tył. Staram się rozsądnie ocenić, co jest trwałe dla zespołu F1 w krótkiej perspektywie czasu. I równocześnie nie zagrozi naszej walce o mistrzostwo - podsumował Abiteboul.

Czy Renault wygra wyścig F1 w sezonie 2018?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×