Rubens Barrichello w szpitalu. "Wkrótce wrócę na tor"
Rubens Barrichello trafił do szpitala. Były kierowca Formuły 1 nie chce zdradzać zbyt wielu szczegółów na temat swojego stanu zdrowia. Brazylijczyk przekazał jedynie fanom informację, że cierpi na potężne bóle głowy.
Były kierowca takich zespołów jak Ferrari czy Brawn GP przechodzi obecnie badania, które mają wyjaśnić skąd wzięło się jego gorsze samopoczucie. - Widzę, że wszyscy są zmartwieni moim losem. Wszyscy się o mnie martwią. Dawno nie publikowałem tutaj żadnych zdjęć, więc postanowiłem coś powiedzieć. W sobotę obudziłem się, wziąłem prysznic i poczułem ogromny ból głowy. Na szczęście w domu była żona, która zadzwoniła do zaprzyjaźnionego z nami lekarza. On zabrał mnie do szpitala, gdzie otrzymałem opiekę na najwyższym poziomie - zdradził Barrichello.
Brazylijczyk wierzy, że wkrótce opuści szpital. - Czuję się świetnie, ale wciąż jestem poddawany różnym badaniom. Jednak mój stan naprawdę jest bardzo dobre. Trudności, które czasem napotykamy w życiu pokazują nam jak sobie z nimi radzić i być lepszym. Jestem bardzo wdzięczny, dziękuję Bogu za tę szansę i wkrótce wrócę na tor - zapowiedział 45-latek.
Po tym jak Barrichello zakończył starty w Formule 1, ścigał się w IndyCar oraz brazylijskiej serii Stock Car. Ostatnio zajmował się też karierą syna, który rozpoczął rywalizację w kartingu.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"