Haas wywołał burzę w środowisku amerykańskich kierowców "Mają klapki na oczach"

Szef amerykańskiego zespołu Haas, Gunther Steiner, stwierdził, że w Stanach Zjednoczonych nie ma choćby jednego kierowcy gotowego natychmiast wkroczyć do Formuły 1. Na te słowa gwarnie zareagowali zawodnicy zza oceanu.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
zespół Haas F1 Team Materiały prasowe / Haas F1 Team / Na zdjęciu: zespół Haas F1 Team
Zespół Haas występuje w Formule 1 od dwóch sezonów. Coraz częściej pojawiają się sugestie, że stajnia z Kalifornii powinna pomyśleć o zatrudnieniu rodzimego kierowcy, aby zwiększyć popularność F1 w Stanach Zjednoczonych.

Szef teamu, Gunther Steiner, wątpi jednak, by ktokolwiek z obecnych kierowców wyścigowych z USA był gotów natychmiast wkroczyć do królowej motosportu. - Gdyby ktoś taki był, to jego zatrudnienie byłoby naszym celem. Z drugiej strony, gdyby był tak dobry czy naprawdę wybrałby nasz zespół? - gdybał Steiner.

- Posiadanie amerykańskiego kierowcy w zespole, który nie byłby w stanie konkurować na wysokim poziomie, nie jest dobre dla całego sportu. Naturalnie, to jest naszą ambicją, ale w tej chwili nikt w Stanach Zjednoczonych nie jest na to gotowy - dodał.

Słowa Steinera trafiły do amerykańskich kierowców serii IndyCar i Nascar, którzy byli poruszeni opinią szefa jedynego zespołu z bazą w USA w Formule 1.

- To są kompletne bzdury - stwierdził wprost Graham Rahal, zawodnik IndyCar i zwycięzca Rolex 24 at Daytona. - Jeśli Haas tak rzeczywiście uważa, to dlaczego nie zadzwoni do jednego z nas i nie da nam szansy tego potwierdzić? Amerykańscy kierowcy są cholernie dobrzy. Jest tutaj mnóstwo talentów. Seria IndyCar jest poza tym bardziej konkurencyjna.

Z opinią kolegi z toru zgadza się, Conor Daly. - Jak można nazywać się "amerykańskim" zespołem i całkowicie potępiać kierowców ze swojego kraju? - pyta retorycznie 26-latek z Indiany. - Nie było nawet wzmianki o uznaniu dla amerykańskich zawodników.

Do dyskusji włączył się również Jeff Gordon, legenda serii Nascar. - Zespoły F1 nigdy nie przyjmą amerykańskiego kierowcy, jeśli wcześniej go nie ukształtują, sprowadzając do Europy w wieku 9 lub 10 lat. W Stanach jest mnóstwo talentów, którzy otrzymując prawdziwą szansę i odpowiedni sprzęt, mogliby odnosić sukcesy. Wątpię jednak, by tak się stało w najbliższym czasie - dodał.

W dosadny sposób wypowiedź szefa teamu Haas skomentował zaś amerykański mistrz świata z 1978 roku, Mario Andretti mówiąc, iż takie sugestie są "niesłuszne i aroganckie". Tymczasem ostatni kierowca z USA w Formule 1, Alexander Rossi , zareagował krótko na opinię Steinera wpisem na Twitterze: - Klapki na oczach wielkości Jumbo Jeta.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Thiago Cionek przeszedł chrzest w nowej drużynie
Czy Haas powinien spróbować zatrudnić mistrza jednej z amerykańskich serii wyścigowych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×