Robert Kubica oczami coacha i psychologa. "Wspiął się na ogromny szczyt"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Renault Sport F1 / Na zdjęciu: Robert Kubica na torze w Walencji za kierownicą modelu E20
Materiały prasowe / Renault Sport F1 / Na zdjęciu: Robert Kubica na torze w Walencji za kierownicą modelu E20
zdjęcie autora artykułu

W przyszłym tygodniu Robert Kubica pojawi się na testach F1 na Węgrzech. Powrót Polaka do regularnego ścigania ciągle nie jest przesądzony. - Kubica musiał wspiąć się na ogromny szczyt - ocenia Pete McKnight, coach i psycholog z Hintsa Performance.

Historię Roberta Kubicy znają niemal wszyscy kibice Formuły 1. Niebywały talent, potrafiący skupić się na celu i wykorzystać sto procent możliwości samochodu, do tego niezwykle regularny. Taka mieszanka miała zapewnić Polakowi transfer do Ferrari i tytuły mistrzowskie w F1. Tyle że wszystko stało się nieaktualne w lutym 2011 roku, gdy krakowianin rozbił się na trasie rajdu samochodowego we Włoszech.

Polakowi groziła amputacja prawej dłoni, mocno uszkodził też prawą nogę. Początkowo utrzymywany był w stanie śpiączki, przeszedł szereg skomplikowanych operacji. W jego przypadku trudno było oczekiwać powrotu do normalnego życia, a on wrócił do sportu. Najpierw do rajdów, gdzie sięgnął po tytuł mistrzowski w WRC-2, aż w końcu z powrotem zasiadł za kierownicą samochodu F1. Po ponad sześciu latach przerwy.

- Kubica musiał wspiąć się na ogromny szczyt, aby w ogóle pojawić się na testach F1. To trzeba docenić - analizuje Pete McKnight, coach i psycholog z firmy Hintsa Performance, która pomaga wielu zawodnikom z F1 i MotoGP. Brytyjczyk na łamach "The Times" dokonał analizy powrotu Kubicy do F1 i drogi, którą musiał przebyć, aby w ogóle marzyć o ponownym ściganiu.

Strona mentalna Istnieje sporo różnych obszarów, ale najważniejszy jest strach. Musisz na nowo zdefiniować to pojęcie, odpowiedź swojego organizmu. Musisz na nowo nauczyć mózg, jak ma reagować na strach. To są fizyczne i hormonalne instynkty, których nie da się zahamować. Pocenie się, drżenie, utrata pamięci. Urazy Kubicy powstały wskutek wypadku, więc przeszkoda jest tym trudniejsza do pokonania. Jest to jednak możliwe, bo mózg jest plastyczny. Można go odtworzyć, wytrenować. Trzeba jednak pracować w odpowiedni sposób. Nie można wzmacniać złych wzorców czy też strachu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: #dziejesiewsporcie: David Beckham znów z Realem Madryt (WIDEO)

Jeśli spojrzymy na całą karierę Kubicy i to, co osiągnął, nie tylko w Formule 1, ale też w innych seriach wyścigów, on naprawdę był i jest przygotowany na takie wyzwanie. To jest naturalny sportowiec. Takim ludziom łatwiej powrócić do ciężkich wypadkach.

Strona fizyczna

Musisz być w formie, musisz mieć kondycję, ale budujesz ją w inny sposób. Kubica w wyniku wypadku niemal stracił rękę, miał mocno połamane ramię i nogę. Do tego rok po tym zdarzeniu poślizgnął się na lodzie i ponownie złamał kość w nodze. On nie tylko musiał zmusić kości do tego, by się z powrotem zrosły. Wskutek tych urazów stracił mnóstwo mięśni i nerwów. Miał mocno ograniczoną ruchomość. Musiał pracować nad ponownym wyćwiczeniem mięśni, ich odzyskaniem, dopiero potem mógł myśleć o swojej kondycji.

Rehabilitacja po wypadku to jedna sprawa. Druga to nauka ponownego chodzenia, stopniowe odzyskiwanie mobilności, dochodzenie do podstawowego poziomu sprawności. Wtedy można stopniowo odchodzić od rehabilitacji, a stopniowo zacząć myśleć o ciężkim treningu. To jest kolejny krok.

Na kolejnej stronie przeczytasz dlaczego Robertowi Kubicy, w przypadku powrotu do Formuły 1, trudno będzie powrócić do wyników sprzed wypadku. [nextpage]Trudy rehabilitacji

U Kubicy mocno ucierpiała prawa strona ciała, więc dzięki ćwiczeniom musiał uczynić ją tak silną jak lewą. Nie możesz doprowadzić do sytuacji, w której między nimi nie ma równowagi. Jeśli chcesz rywalizować na wysokim poziomie, gdzie wszystko może się zdarzyć, to musisz doprowadzić kontuzjowaną stronę ciała do stanu sprzed wypadku. A być może nawet lepszego.

Kubica musiał mocno nadrabiać braki prawej strony ciała. Musiał wykonywać więcej treningów, w innym wypadku nie reagowałby tak szybko na ćwiczenia. Musiał pracować dwa razy ciężej. Jeśli na lewą stronę ciała wykonywał dziesięć ćwiczeń, to na prawą dwadzieścia. To nie był trening, jaki znał sprzed wypadku. Musiał harować dwa razy mocniej.

Powrót

Umożliwienie powrotu sportowcowi w każdym sporcie jest ogromną górą, na którą można się wspinać latami. Niezależnie od tego, czy jest to uraz, czy po prostu ktoś zrezygnował z kariery i nagle postanowił powrócić po kilku latach przerwy. Statystyki pokazują, że niewiele osób, które decydują się na sportową emeryturę, są w stanie powrócić na ten najwyższy poziom. Dzieje się tak, bo ogromne znaczenie ma kombinacja fizyki i psychiki. Tak samo jest w przypadku kontuzji.

Nigdy nie można wrócić do miejsca, w którym się było, bo sport się zmienia i ciągle idzie do przodu. Kubica nie startował w Formule 1 od roku 2011. Teraz to jest inny sport. Tak samo dzieje się w innych dyscyplinach. Każda z nich rozwija się tak szybko, że teoretycznie można wrócić do poziomu, na którym się znajdowało, a okazuje się, że po paru latach to już jest niewystarczające. Dlatego Kubica, jeśli chce wrócić do regularnego ścigania, musi być jeszcze lepszy niż w sezonach 2006-2011, niż przed wypadkiem.

Aki Hintsa i jego fenomen 

Firmę Hintsa Performance założył dr Aki Hintsa. Fin z wykształcenia był ortopedą i lekarzem zajmującym się traumatologią sportową. Jego niekonwencjonalne metody zyskały popularność w świecie motorsportu. Z jego usług korzystali w ostatnich latach m. in. Kimi Raikkonen, Sebastian Vettel, Lewis Hamilton czy też żużlowiec Jason Crump. Hintsa zmarł w listopadzie 2016 roku po długotrwałej walce z rakiem. Miał 58 lat.

Obecnie fińskie przedsiębiorstwo ma swoje placówki w trzech miastach - w Londynie, Helsinkach i Zugu (Szwajcaria). Pomimo śmierci dr Hintsy, z firmą ciągle współpracują największe gwiazdy motorsportu.

Łukasz Kuczera 

Tylko jeden punkt dzieli Sebastiana Vettela i Lewisa Hamiltona w klasyfikacji mistrzostw świata Formula 1®! Oglądaj treningi, kwalifikacje i wyścig FORMULA 1 PIRELLI MAGYAR NAGYDIJ 2017 w kanałach ELEVEN SPORTS na elevensports.pl lub u takich operatorów jak nc+, Cyfrowy Polsat, UPC, Vectra, Multimedia, Toya, INEA czy Netia.

Źródło artykułu: