GP Singapuru: Vettel jeszcze wierzy w tytuł. "Musimy atakować maksymalnie"

Czterokrotny mistrz świata po swoim trzecim zwycięstwie w bieżącym sezonie nie boi się mówić głośno o wciąż realnych szansach na zdobycie mistrzostwa świata. - Nie wszystko jest w naszych rękach - przypomina Vettel.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz

Sebastian Vettel zdominował weekend na torze Marin Bay Street Circuit triumfując najpierw w sobotnich kwalifikacjach, a następnie w niedzielnym wyścigu. Dzięki swojemu zwycięstwu i awarii bolidu Lewisa Hamiltona zbliżył się do Brytyjczyka w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata na 49 puntów. - Cóż, jeśli będzie więcej takich weekendów jak ten, to z pewnością tak - odpowiedział zapytany czy wciąż ma szansę na wywalczenie tytułu w sezonie 2015.

- Jedyne co możemy zrobić to patrzeć na siebie, atakować maksymalnie; to co zrobi Mercedes nie jest w naszych rękach, mamy małą szansę i być może uda nam się sprawić, że niemożliwe stanie się możliwe - przyznał.

Czterokrotny mistrz świata mimo, iż prowadził w wyścigu od startu do mety i nie pozwolił Danielowi Ricciardo zbliżyć się do siebie, przyznał Australijczykowi, iż ten naciskał bardzo mocno przez co ani przez chwilę nie mógł poczuć się pewnie.

- Daniel świetnie dbał o swoje opony i tuż przed ich wymianą wszystko uciekało się do strategii. Po pierwszej wymianie opon to ja dyktowałem tempo, a nie jest tutaj łatwo tutaj wyprzedzać i mogłem z tego korzystać - powiedział Vettel.

- Starałem się stopniowo powiększać przewagę i kontrolować dystans. Na szczęście się udało. To świetny dzień jak i cały weekend dla mnie - podsumował.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×