Nudny wyścig w Australii martwi zawodników. "Może być jeszcze gorzej"

Bohaterowie niedzielnego wyścigu w Melbourne przyznają, że dominacja Mercedesa w pierwszej rundzie tego sezonu mogła nie przypaść do gustu kibicom zgromadzonym na torze i przed telewizorami.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Australijskie Grand Prix zakończyło się w niecodziennych okolicznościach. Do mety w Melbourne dojechało ledwie 11 bolidów z czego tylko pięciu kierowców nie zostało zdublowanych. Wyścig wygrał duet Mercedesa - Lewis Hamilton i Nico Rosberg.
- Przykro mi z powodu kibiców. To był nudny wyścig - przyznał po zawodach Daniel Ricciardo, który zajął szóste miejsce i był ostatnim zdublowanym zawodnikiem.

Sebastian Vettel, który z kolei był trzeci i do drugiego z Mercedesów stracił ponad pół minuty, zgodził się ze swoim byłym partnerem z zespołu. - Zdecydowanie, to nie było dobre widowisko dla kibiców.

- Formuła 1 to wielkie wyzwanie. Jest skomplikowana - może czasami zbyt mocno - dodał Niemiec.

Helmut Marko z Red Bulla jeszcze przed rozpoczęcie mistrzostw zapowiedział "nudny" sezon. Jego były podopieczny obawia się podobnego scenariusza. - W kolejnym Grand Prix wszystko się może zmienić, ale równie dobrze może być jeszcze gorzej - stwierdził Vettel.

Wydarzenie:

GP Australii - wyścig









Głos w dyskusji zabrał także Nico Rosberg. Niemiec mając w perspektywie szansę na pierwszy w życiu tytuł mistrzowski, martwi się również o zapewnienie kibicom dobrej rozrywki. - Część mnie zawsze myśli o show, ponieważ chcę, aby kibice zgromadzeni czy to na torze, czy przed telewizorami spędzili miło swój czas - powiedział.

F1: Hamilton jak Alonso, Vettel i Schumacher

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×