Marussia może stracić swojego bohatera. "Jestem gotowy na czołowy zespół"

Marussia świętowała w Monako długo swoje pierwsze punkty w Formule 1. Bohater zespołu Jules Bianch przyznał, że po zakończeniu wyścigi czuł się jak zwycięzca.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
9. miejsce Julesa Bianchiego w GP Monako może być warte dla jego zespołu dziesiątki milionów dolarów. Po sześciu wyścigach Marussia zajmuję 9. lokatę wśród konstruktorów wyprzedzając Caterhama i Saubera, którzy wciąż nie zdobyli punktu.
Jak na ironię zespół zyskując ogromnym zastrzyk gotówki może jednocześnie pożegnać swojego utalentowanego kierowcę. Dobre wyniki Bianchiego są bowiem kartą przetargową przy transferze do lepszej ekipy.

- To było dla mnie jak zwycięstwo - przyznał w niedzielę 24-latek. - Dla innych nie znaczyłoby ono wiele, ale dla nas 9. miejsce to jak zwycięstwo.

Bianchi dodał również, że sukces w takim wyścigu może być punktem zwrotnym w jego karierze. - To może tylko pomóc. Musimy jednak zobaczyć jak rozwinie się sezon. Ja czuję się gotowy na czołowy zespół - powiedział.

Duża w tym rola menedżera francuskiego kierowcy, Nicolasa Todta, który widziałby swojego podopiecznego w lepszej ekipie. - Jasne, że Jules skorzystał na tym, co działo się podczas wyścigu, ale jeśli spojrzycie na jego czasy, to widać, że miał dobre tempo - powiedział.

- Moim zadaniem jest skorzystać z takiej sytuacji jako, że nie trafia się ona codziennie - dodał Todt.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Czy Jules Bianchi powinien trafić do lepszego zespołu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×