McLaren zaprzecza: Nie było team orders w Hiszpanii

Brytyjski zespół zaprzeczył, że Meksykanin Sergio Perez otrzymał w Hiszpanii polecenie, aby nie atakować Jensona Buttona. – Nie zabroniliśmy mu ataku – stwierdził szef McLarena, Martin Whitmarsch.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz

Walka kierowców McLarena była jednym z ważniejszych punktów podczas przedostatniej rundy Grand Prix Bahrajnu. Rywalizacja Jensona Buttona i Sergio Pereza nad Zatoką Perską mogła się jednak zakończyć dla obu zbyt wcześnie.

W Hiszpanii zapowiadało się na powtórkę tamtych wydarzeń. Meksykanin zbliżał się do bardziej doświadczonego kolegi, jednak zaniechał ataku po komunikacie radiowym od zespołu, który poprosił go, aby ten zadbał bardziej o opony.

- Checo (Sergio Perez) sam po wyścigu przyznał, że jego pony były na wyczerpaniu - ówił po zawodach szef zespołu, Martin Whitmarsh.

Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

- Nie chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, w której zakończy wyścig, dlatego, że skończyły się jego opony. Komunikat nie był więc taktyczną zagrywką. Obaj toczyli uczciwą walkę, a my nie zabranialiśmy Perezowi ataku - bronił się Whitmarsch przed oskarżeniami o stosowanie team orders.

W całej sprawie zabrał także głos sam zainteresowany: - Chcę powiedzieć wszystkim, że komunikat radiowy zespołu dotyczył wyłącznie zachowania opon. To nie było team orders - napisał na swoim Twitterze Sergio Perez.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×