Zrobiło się nerwowo w Ferrari. "Chcę z nim porozmawiać!"
Charles Leclerc i Carlos Sainz starli się na torze w sprincie F1 w Chinach. Monakijczyk oskarżył zespołowego kolegę, iż w pojedynkach z nim decyduje się na bardziej agresywne manewry. Czy problem między kierowcami udało się rozwiązać?
Leclerc nie hamował emocji, bo niewiele brakowało, a duet Ferrari zderzyłby się między sobą w zakręcie numer czternaście. Ostatecznie udało się uniknąć najgorszego, a Monakijczyk dojechał do mety jako czwarty. Jego partner był piąty.
Wydawało się, że po kilku godzinach nastroje w Ferrari udało się opanować. - Wszystko jest w porządku. Nie ma żadnych problemów. Nie zamierzam ujawniać wszystkich szczegółów naszych rozmów, bo zawsze są to prywatne dyskusje i powinny takimi pozostać. Jednak wszystko zostało wyjaśnione i nie ma między nami złych uczuć - powiedział Leclerc, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Jaki będzie ORLEN 80. Rajd Polski? Opowiada Mikołaj MarczykJednak Sainz na swoim briefingu prasowym przedstawił inną wersję. Podkreślił, że nieco inny harmonogram obowiązujący podczas GP Chin sprawił, że nie był w stanie przeprowadzić szczerej i dogłębnej analizy z zespołowym kolegą. - Rzeczywistość jest taka, że nie porozmawialiśmy, bo najpierw był sprint, a potem przygotowania do kwalifikacji i nie było na to czasu. Prawdopodobnie omówimy wszystko wieczorem - powiedział kierowca z Madrytu.
- Nie ma tu żadnej dramy. Myślę, że toczyliśmy naprawdę ostry pojedynek w trakcie sprintu. W walkę włączyły się też inne bolidy i nie narzekałem z tego powodu. To tylko kwestia tego, by zostawić koledze z zespołu jak najwięcej przestrzeni. Zawsze staram się to robić i zawsze to robiłem w trakcie mojej kariery. Spotkaliśmy się w złym miejscu, a ja miałem uszkodzenia w samochodzie po kolizji z Alonso. Do tego miałem zabrudzone opony. Nie mogłem wiele zdziałać - dodał Sainz.
Leclerc i Sainz są zespołowymi partnerami od 2021 roku. Obecny sezon jest ostatnim, w którym współpracują razem dla Ferrari. W kolejnym do stajni z Maranello w miejsce Hiszpana dołączy Lewis Hamilton.
Czytaj także:
- Red Bull szuka następcy Verstappena. Dwie młode gwiazdy na celowniku
- Zagadkowe pożary traw w F1. Szukają przyczyny dziwnego zjawiska