"Nie życzyłbym tego największemu wrogowi". Jest zdewastowany stanem Schumachera

Stefano Domenicali podczas pracy w Ferrari przeżył wiele pięknych chwil z Michaelem Schumacherem. Obecny szef F1 wciąż nie pogodził się z tym, co spotkało Niemca przed dekadą. "Schumi" nie odzyskał pełni zdrowia po fatalnym wypadku w Alpach.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Michael Schumacher (po prawej) i Corinna Schumacher Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher (po prawej) i Corinna Schumacher
Od wypadku Michaela Schumachera we francuskich Alpach minęło już niemal 10 lat. W trakcie jazdy na nartach siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 miał upadek i uderzył głową o kamień. U byłego kierowcy Ferrari doszło do skomplikowanego urazu mózgu. "Schumi" przez sześć miesięcy znajdował się w śpiączce. Pomimo upływu czasu, jego dokładny stan zdrowia jest nieznany.

Bardzo dobrze 54-latka poznał Stefano Domenicali. Obecny szef F1 był wieloletnim pracownikiem Ferrari. Wspólnie z "Schumim" święcił sukcesy w latach 2000-2004. - Wygląda to wszystko tak, jakby ten wypadek w Meribel wydarzył się wczoraj. To są epizody, które zmieniają życie - powiedział Włoch w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport".

Zdaniem Domenicalego pomimo upływu czasu, świat F1 nie może zapomnieć o siedmiokrotnym mistrzu świata. - Z szacunku dla niego i jego rodziny, musimy pozostać blisko niego. To jest trudna sytuacja i taką pozostanie. Stan jego zdrowia to jest coś, co jest sprawą między mną a jego rodziną. Jednak życia w ten sposób przez dziesięć lat nie życzyłbym nawet największemu wrogowi - dodał szef F1.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: "Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował"

Słowa Domenicalego nie są zaskoczeniem. Schumacher od dekady nie był widziany publicznie. Chociaż rodzina nie zgadza się na ujawnianie informacji o stanie zdrowia legendy F1, to nieoficjalnie wiadomo, że Niemiec wymaga całodobowej opieki medycznej. Z tego powodu rezydencję nad Jeziorem Genewskim zamieniono niemal w prywatną klinikę.

- Brakuje mi Michaela każdego dnia - powiedziała Corinna Schumacher, małżonka byłego kierowcy F1 podczas odbierania w jego imieniu Nagrody Państwowej Nadrenii Północnej-Westfalii. To właśnie ona stanęła na czele rodziny po fatalnych wydarzeniach z grudnia 2013 roku.

- Nie tylko ja tęsknię za Michaelem. Dzieciom i rodzinie też go brakuje. Wszyscy tęsknią za nim. On jest tutaj z nami. Jest, ale inny. To dodaje nam siły. Staramy się żyć wraz z rodziną w taki sposób, w jaki lubił Michael. Staramy się robić to, co robił on. Radzimy sobie jakoś ze swoim życiem - dodała Corinna Schumacher.

Niemka przypomniała też, że wielokrotny mistrz świata F1 zawsze powtarzał, iż "prywatność to prywatność" i nie godził się na to, by media zaglądały w ich sprawy rodzinne. Dlatego Corinna Schumacher nie godzi się na to, by dziennikarze otrzymywali komunikaty o sytuacji małżonka.

- Dla mnie to bardzo ważne, aby chronić jego prywatność tak bardzo, jak tylko mogę. Michael przez lata chronił nas przed mediami i teraz my musimy bronić jego - podsumowała.

Czytaj także:
- 800 mln w błoto? Ludzie grzmią. "Nie wiem, po co nam to było"
- Rachunek na 1,2 mln euro. Verstappen stworzył problem

Czy rodzina Michaela Schumachera powinna informować kibiców o stanie zdrowia Niemca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×