Pozew na 23 mln dolarów. Kierowca zapłaci zespołowi?
McLaren zapowiedział, że pozwie Alexa Palou w związku z zerwaniem porozumienia dotyczącego startów w tym zespole i tak też zrobił. Brytyjska ekipa domaga się od Hiszpana co najmniej 23 mln dolarów odszkodowania.
Zachowanie Palou rozwścieczyło szefów McLarena, którzy wcześniej wyłożyli spore kwoty na jego rozwój, organizując mu m.in. prywatne testy bolidem F1 oraz sesje w symulatorze. Dlatego szefowie stajni z Woking skierowali sprawę do sądu. Z ustaleń NBC Sports wynika, że domagają się oni aż 23 mln dolarów odszkodowania.
Prawnicy Palou odpowiedzieli na zarzuty McLarena, przygotowując 17-stronnicowy dokument. Dowiadujemy się z niego, że kierowca "nie ma żadnych zobowiązań wynikających z jakiejkolwiek umowy lub porozumienia", które zmuszałyby go do przeniesienia się do McLarena.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"26-latek nie chce rozmawiać z mediami o procesie sądowym. W ostatniej rozmowie z NBC Sports z 10 września stwierdził jedynie, że od momentu ogłoszenia swojej decyzji nie rozmawiał z Zakiem Brownem, który stoi na czele McLarena. Hiszpan zerwał też współpracę z grupą menedżerską z Monako, która do tej pory dbała o niego w świecie motorsportu.
McLaren domaga się 23 mln dolarów i na tę kwotę składają się przychody, jakie wygenerowałby Palou dla zespołu jako najlepszy kierowca w stawce IndyCar. Do tego Brytyjczycy skrupulatnie wyliczyli koszty organizacji testów i sesji w symulatorze. Kierowca miał też otrzymać zaliczkę w wysokości 400 tys. dolarów na poczet pensji w sezonie 2024.
To kolejna saga kontraktowa związana z Palou. Hiszpański kierowca wcześniej podpisał kontrakt z McLarenem, na mocy którego miał przenieść się do tego zespołu w IndyCar już w sezonie 2023. Tyle że 26-latek miał jeszcze ważną umowę z Chip Ganassi Racing. Amerykańska ekipa ani myślała wypuszczać swojej gwiazdy wolno i była gotowa skierować sprawę do sądu.
Ostatecznie na drodze mediacji postanowiono, że Palou spędzi jeszcze rok (2023) u dotychczasowego pracodawcy, po czym zmieni zespół. Jednak jak widać, Hiszpan po raz kolejny zmienił zdanie. 26-latek jest dwukrotnym mistrzem IndyCar (2021, 2023). Jego nowe porozumienie ma obowiązywać do końca sezonu 2026.
Czytaj także:
- Wydłuża się przerwa w startach kierowcy F1. Rezerwowy z kolejną szansą
- F1 z nowym zespołem? Nawet 1 mld dolarów może nie wystarczyć