Russell załamany po GP Singapuru. "Mam ochotę zwinąć się w kłębek"

George Russell miał chrapkę na zwycięstwo w GP Singapuru i niemal do samego końca naciskał na Carlosa Sainza i Lando Norrisa. Kierowca Mercedesa nie ustrzegł się jednak błędu i miał wypadek na ostatnim okrążeniu. Swój błąd podsumował wymownie.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
George Russell Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell
To mógł być majstersztyk w wykonaniu Mercedesa. Niemiecki zespół wykorzystał okres wirtualnej neutralizacji w końcówce GP Singapuru, aby założyć nowe opony w bolidach George'a Russella i Lewisa Hamiltona. Obaj kierowcy zaczęli imponować tempem i odrabiali straty do Carlosa Sainza, Lando Norrisa i Charlesa Leclerca.

O ile Russell i Hamilton nie mieli problemów z wyprzedzeniem Leclerca, o tyle uporanie się z Norrisem i Sainzem okazało się większą przeprawą. Umiejętnie wyścigiem zarządzał Hiszpan, który celowo zwalniał stawkę, aby udostępnić DRS jadącemu za nim kierowcy McLarena. W ten sposób Norrisowi było łatwiej bronić się przed Russellem.

Ostatecznie kierowca Mercedesa nie ustrzegł się błędu i na ostatnim okrążeniu rozbił bolid w barierach. Był to dla niego koniec wyścigu. W efekcie, zamiast pojawić się na podium, został sklasyfikowany dopiero na szesnastym miejscu.

ZOBACZ WIDEO: "Król Zlatan". Nie uwierzysz, na jaki pomysł wpadł Ibrahimović

Kosztowny w skutkach wywołał dość emocjonalną reakcję u Russella. "W tej chwili mam ochotę zwinąć się w kłębek i nie rozmawiać z nikim. To najstraszniejsze uczucie na świecie, gdy jesteś tak wyczerpany fizycznie i psychicznie. Straciliśmy szansę na zwycięstwo, a popełnienie takiego błędu łamie mi serce" - napisał 25-latek.

Zwycięstwo w GP Singapuru miałoby ogromne znaczenie dla Mercedesa, bo stajnia z Brackley jako pierwsza przełamałaby dominację Red Bull Racing w sezonie 2023. Tymczasem to osiągnięcie zapisano na konto Ferrari, bo wygraną do mety dowiózł Carlos Sainz.

Mimo oczywistego błędu, kierowca Mercedesa starał się szukać pozytywów i doszedł do wniosku, że jest w najlepszej formie w swoim życiu. "Muszę teraz być szczery. Stoję tu godzinę później i dochodzę do wniosku, że to był niesamowity weekend. Naprawdę wierzę, że jeżdżę lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Czułem się pewnie i komfortowo. Nie pozwolę na to, by ten błąd o rozmiarze 2 cm mnie powalił. Czeka mnie ciężka noc i ciężki poranek, ale zostawię to za sobą i spróbuję jeszcze raz. Mogę tylko przeprosić zespół, bo zasłużył na więcej, ale czasem takie g***o się zdarza" - dodał Russell.

Brytyjczyk w końcówce GP Singapuru był w trudnej sytuacji. Na Marina Bay wyprzedzanie graniczy z cudem, Sainz celowo zwalniał stawkę, a Norris dodatkowo korzystał z DRS. "To nie był zwykły błąd. Gdybym wypadł z toru i zblokował koła, byłoby zupełnie inaczej. Uderzyłem w ścianę na ostatnim okrążeniu. To żałosny błąd i dlatego odczucia są takie dziwne" - ocenił Russell.

"To najprawdopodobniej był brak koncentracji. To było ostatnie okrążenie i wiedziałem, że moja szansa (na wygraną - dop. aut.) przepadła. To pokazuje, że musisz utrzymać się na torze, niezależnie od scenariusza" - podsumował kierowca Mercedesa.

Czytaj także:
- Adidas wejdzie do F1? Zaskakujące plotki
- Fatalny wypadek Strolla w F1. Zaskakująca decyzja kierowcy i zespołu!

Czy George Russell ma słuszne pretensje do samego siebie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×