Ferrari błądzi po omacku. Koszmarny wyścig Włochów

Lepsze tempo Ferrari w Austrii sprawiło, że kibice włoskiej ekipy uwierzyli w to, że Charles Leclerc i Carlos Sainz mogą zacząć regularnie walczyć o czołowe lokaty w F1. GP Wielkiej Brytanii szybko sprowadziło ich na ziemię.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Carlos Sainz Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Carlos Sainz
Charles Leclerc i Carlos Sainz rozpoczynali GP Wielkiej Brytanii z czwartego i piątego miejsca, a dojechali do mety na dziewiątej i dziesiątej pozycji. Obaj kierowcy Ferrari ponieśli straty czasowe w związku z wyjazdem na tor samochodu bezpieczeństwa, który zrujnował ich taktykę. Dodatkowo po raz kolejny byliśmy świadkami komunikatów, które świadczyły o tym, że Włosi nie radzą sobie ze strategią.

- Bolid był trudny w prowadzeniu ze względu na podmuchy wiatru. Trudno w takich warunkach być regularnym. Mieliśmy ogromne problemy z przyczepnością z powodu tylnych podmuchów. Nie mogliśmy wykorzystać pełni mocy. Do tego twarda mieszanka sprawiła, że jeszcze bardziej się męczyliśmy - powiedział Sainz, cytowany przez motorsport.com.

- Wiemy, że to nasza słabość. Wiemy, gdzie ona jest. Widzimy to w tunelu aerodynamicznym, widzimy to w bolidzie, widzimy to podczas jazdy. To kwestia rozwoju samochodu w odpowiednim kierunku. Ostatnio mieliśmy postęp, ale na Silverstone znów postawiliśmy się w sytuacji, w której wiemy, co powinnismy poprawić - dodał Hiszpan.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kraksa na mecie. Kolarz zderzył się z reporterem

Zdaniem Sainza, model SF23 jest szybki, ale jest zbyt czuły na zmianę warunków. Wystarczą niewielkie podmuchy wiatru albo temperatura toru, by czerwony bolid tracił swoje atuty. - Degradacja opon, wrażliwość na wiatr, nieprzewidywalność. To wszystko sprawia, że na jednym okrążeniu potrafię być o 0,3-0,4 s gorszy - stwierdził.

Leclerc dodał, że jeśli Ferrari będzie nadal miało bolid, któremu brakuje prędkości w szybkich zakrętach, to niezwykle trudno będzie powalczyć o dobre wyniki. - Przed nami długa droga. W tej chwili jesteśmy zbyt wrażliwi na zmianę warunków. Mam na myśli głównie wiatr. Wystarczy, że zmienia się kierunek podmuchów, to nasz samochód staje się niezdolny do prowadzenia - przyznał monakijski kierowca.

- Wiedzieliśmy, że Silverstone będzie jednym z gorszych torów dla nas. Ze względu na szybkie zakręty, które są słabością SF23. Wierzę, że wiemy, skąd biorą się nasze problemy. Musimy to poprawić, na to kładziemy nacisk - podsumował Leclerc.

Czytaj także:
- Verstappen jest bezlitosny dla rywali. Miażdżąca przewaga F1
- Kolejne nieporozumienia w Ferrari. Zgrzyt między kierowcami

Czy Ferrari wygra choć jeden wyścig w sezonie 2023?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×