Katastrofa w Niemczech. "Już nie jesteśmy niezastąpieni"

Niemcy przez lata uchodziły za wzór, jeśli chodzi o szkolenie młodych kierowców. Drogą Michaela Schumachera chciało iść mnóstwo dzieci. Obecnie sytuacja motorsportu u naszych zachodnich sąsiadów wygląda fatalnie.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Ralf Schumacher Instagram / ralfschumacher_rsc / Na zdjęciu: Ralf Schumacher
Gdy w połowie lat 90. Michael Schumacher zdobywał pierwsze tytuły mistrzowskie w Formule 1, Niemcy pokochały wyścigi samochodowe. Późniejsza dominacja "Schumiego" w barwach Ferrari tylko umocniła pozycję motorsportu u naszych zachodnich sąsiadów. Boom wywołany przez sukcesy Schumachera sprawił, że na polach startowych w F1 aż roiło się od Niemców.

Obecnie jedynym reprezentantem Niemiec w F1 jest 35-letni Nico Hulkenberg, który ściga się w barwach Haasa na końcu stawki. To martwi Ralfa Schumachera. - To jest katastrofa. Jako Niemcy postanowiliśmy się wycofać ze świata motorsportu. Zrobiliśmy to z szeroko otwartymi oczami. Wielokrotnie zwracałem uwagę na szereg problemów, ale najwidoczniej nikt się tym nie przejął - powiedział młodszy z braci Schumacherów portalowi "Motorsport Magazin".

- Naszym największym błędem była sprzedaż praw do F3. Wcześniej niemiecka F3 była przepustką do F1, a jako seria organizowana przy okazji DTM stanowiła centrum niemieckiego motorsportu. Przyciągaliśmy w ten sposób kibiców z innych państw. Teraz Niemcy nie są już niezastąpione - ocenił 47-latek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bale błyszczy w nowej dyscyplinie

Zdaniem byłego kierowcy F1, Niemcy straciły na znaczeniu, co wykorzystały inne państwa. - Dlaczego ktoś miałby chcieć uprawiać u nas sporty motorowe? Teraz miejscem, w którym kwitnie karting i Formuła 4, są Włochy. Nie mamy nawet swojego wyścigu F1 - dodał Schumacher.

Niemiec ma też pretensje do państwowych firm, które zaczęły omijać motorsport szerokim łukiem. - Mamy jednego niemieckiego producenta w postaci Mercedesa, choć niedługo pojawi się Audi. Mercedes rekrutuje ludzi nie patrząc na ich pochodzenie, co jest słuszne. Jednak nie chodzi im o rozwój niemieckich talentów - stwierdził Schumacher.

- W Niemczech nie ma już też prawie torów kartingowych. Te, które jeszcze istnieją, są stare i w złym stanie. Osobiście uważam, że historia wyścigów w Niemczech skończyła się kilka lat temu. Nie inwestowaliśmy w nic! Jeśli ktoś zaczyna karierę, to musi jechać na karting do Włoch. Gdy to się dzieje, to już zostaje we Włoszech. To wyklucza 99 proc. sportowców, bo sezon we włoskim kartingu kosztuje 250 tys. euro. Nie wiem, ilu rodziców na to stać - podsumował młodszy z braci Schumacherów.

Czytaj także:
Ferrari chce zatrzymać swoją gwiazdę. Czy stworzy superduet z Hamiltonem?
Hamilton w Ferrari? Szybka reakcja Mercedesa

Czy jesteś zaskoczony słowami Ralfa Schumachera?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×