Max Verstappen w łzach. Zadedykował wygraną zmarłemu właścicielowi Red Bulla
Max Verstappen miał łzy w oczach, gdy stał na najwyższym stopniu podium GP USA. Kierowca Red Bulla zadedykował wygraną w Austin zmarłemu Dietrichowi Mateschitzowi. Założyciel firmy produkującej napoje energetyczne odszedł w sobotę w wieku 78 lat.
- Ten wynik nie ma znaczenia. Wszyscy wiemy, co się wydarzyło i jak wiele Dietrich znaczył dla zespołu, co zbudował w Formule 1, jak duży wpływ miał na Red Bulla i moją osobę. Gdy nie on, to nie siedziałbym tutaj i nie świętowałbym tych sukcesów - mówił Verstappen w Sky Sports po sobotniej "czasówce".
Niedzielny wyścig nie był najłatwiejszy dla dwukrotnego mistrza świata. Wprawdzie po starcie kierowca Red Bulla objął prowadzenie, ale w końcówce sprawę pokpili mechanicy "czerwonych byków", którzy zepsuli jego pit-stop. Postój trwający 11,1 s sprawił, że Max Verstappen na ostatnich okrążeniach musiał gonić Lewisa Hamiltona.
Pogoń Verstappena przyniosła skutek, a na podium Holender nie był w stanie ukryć emocji. - To był trudny wyścig. Wszystko wyglądało dobrze, ale pit-stop nie ułożył się po naszej myśli. Musiałem ponownie walczyć o pozycję na czele stawki. Daliśmy z siebie wszystko, choć dla nas to był trudny weekend. Dedykuję tę wygraną Dietrichowi - powiedział 25-latek w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze- Wszyscy wiemy, co zrobił dla nas wszystkich. W tej sytuacji jedyne, co mogliśmy zrobić, to wygrać wyścig. Nawet jeśli po pit-stopie nie wyglądało to dobrze, to z myślą o Dietrichu dałem z siebie wszystko. Dzięki temu znów znalazłem się na czele - dodał Verstappen.
Dietrich Mateschitz nabył zespół z Milton Keynes jesienią 2004 roku, w ciągu kilku sezonów czyniąc z Red Bulla najlepszą ekipę w F1. W sezonach 2010-2013 "czerwone byki" wygrały cztery tytuły z Sebastianem Vettelem, zaś w roku 2021 rozpoczął się okres panowania Maxa Verstappena. To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie pasja austriackiego miliardera do motorsportu.
Czytaj także:
Przerażający wypadek w GP USA. Bolid Fernando Alonso pofrunął w powietrze
Ważne rozmowy w F1 wstrzymane. Winna śmierć właściciela Red Bulla