Miliarderowi kończą się pieniądze? Gigant paliwowy może przejąć zespół F1
Lawrence Stroll przekonał się, że sukces na rynku odzieżowym nie musi się przekładać na finansowe profity w F1 i przemyśle motoryzacyjnym. Miliarderowi zaczyna brakować środków, co może doprowadzić do inwestycji Aramco w Aston Martina.
Motorsport to nie biznes odzieżowy
Od kilku lat biznesowe imperium Strolla powiązane jest też z motoryzacją. Zainwestował on ponad 100 mln dolarów w rozwój Williamsa, gdy startował tam jego syn Lance, a następnie za nieco ponad 100 mln dolarów nabył upadające Force India. Aby w pełni wykorzystać potencjał biznesowy wynikający z obecności w Formule 1, namówił partnerów biznesowych do nabycia akcji Aston Martina. Tu zaczynają się kłopoty miliardera.
Pierwsza część planu poszła nieźle, bo Stroll nabył akcje brytyjskiego producenta, gdy był on w dołku w związku z fatalną sprzedażą samochodów. Szybko udało się przemianować zespół F1 na Aston Martina. Zawarto też porozumienie z Mercedesem, na mocy którego oba podmioty zaczęły współpracować przy produkcji pojazdów drogowych, jak i F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta PolskiPo kilkunastu miesiącach od tamtych wydarzeń sytuacja jest kiepska. Stroll cały czas musi dokładać do biznesu, a akcje Aston Martina są jeszcze tańsze niż w momencie zakupu. Do tego luksusowy model DBX sprzedaje się gorzej niż oczekiwano. To wszystko wywołuje znaki zapytania dotyczące dalszych inwestycji miliardera.
Z informacji racingnews365.com wynika, że Stroll zaczął szukać środków na dalsze funkcjonowanie Aston Martina - mowa o firmie produkującej samochody osobowe. Kanadyjczyk nie chce dalej wykładać swoich prywatnych pieniędzy, bo już teraz ten biznes staje się dla niego studnią bez dna. Dlatego sytuację ma uratować inwestor zewnętrzny.Chociaż firma produkująca samochody i zespół F1 stanowią odrębne byty prawne, to w padoku nie brakuje głosów, że Saudyjczycy z Aramco mogą mocniej zainwestować w Aston Martina. Gigant paliwowy od roku 2022 jest sponsorem tytularnym ekipy F1, a podpisany kontrakt zapewnił mu możliwość nabycia udziałów w stajni z Silverstone. Łatwo zatem wyobrazić sobie rozszerzenie współpracy o pojazdy drogowe.
Saudyjczycy chcą się pokazać na Zachodzie
Akcje Aston Martina są obecnie na najniższym poziomie w historii firmy. Jej zadłużenie wynosi 1,2 mld funtów, na co składają się różnego rodzaju obligacje, pożyczki i papiery skarbowe.
Dla Saudyjczyków nabycie akcji w firmie produkującej samochody, jak i zespole F1 byłoby kolejnym ruchem w kierunku Zachodu. Tamtejszy reżim od pewnego czasu chce kreować pozytywny wizerunek na arenie międzynarodowej, stąd m.in. obecność Aramco w Formule 1, organizacja GP Arabii Saudyjskiej, Rajdu Dakar, a nawet przejęcie klubu piłkarskiego Newcastle United.Co ciekawe, Aston Martin przeżył do tej pory siedem bankructw, co pokazuje, że legendarny producent pojazdów co chwilę musi mierzyć się z kryzysami. Również zespół z Silverstone miewał problemy - Stroll nabył go w połowie 2018 roku, gdy upadające Force India znajdowało się pod zarządem komisarycznym.
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Nelson Piquet przeprosił Lewisa Hamiltona. Jest tylko jedno "ale"
Mick Schumacher na wylocie z F1. Zostały mu cztery wyścigi