Weszli do zajętej rezydencji oligarchy. Jest warta 110 mln dolarów

Zdjęcie okładkowe artykułu: YouTube / Na zdjęciu: rezydencja Mazepinów na Sardynii
YouTube / Na zdjęciu: rezydencja Mazepinów na Sardynii
zdjęcie autora artykułu

Nikita Mazepin i jego ojciec Dmitrij zostali objęci sankcjami, po tym jak Rosja zaatakowała Ukrainę. Rosjanom zajęto m.in. willę na Sardynii. Do rezydencji wartej 110 mln dolarów wszedł jeden z dziennikarzy.

W tym artykule dowiesz się o:

24 lutego Rosja zaatakowała Ukrainę, a ledwie kilka dni wcześniej Dmitrij Mazepin gościł na Kremlu u Władimira Putina. Obaj panowie rozmawiali m.in. o sytuacji w rolnictwie i zapasach jedzenia, bo oligarcha posiada firmę produkującą m.in. nawozy sztuczne. To tylko jeden z dowodów na bliskie relacje Mazepina z Putinem.

Dlatego też po kilku tygodniach od rozpoczęcia wojny państwa Zachodu objęły Dmitrija Mazepina i jego syna Nikitę sankcjami gospodarczymi, na mocy których Rosjanie stracili dostęp do majątku ulokowanego w krajach Unii Europejskiej. Jako powód wskazano, że biznesmen i jego rodzina bogacą się od lat za zgodą Władimira Putina i równocześnie wspierają działania dyktatora z Moskwy.

Sankcje względem Mazepinów ogłoszono w marcu, a kilka tygodni później włoskie służby celne zajęły rezydencję na Sardynii. Po przeanalizowaniu dokumentów okazało się, że oligarcha nabył ją poprzez podstawioną zagraniczną firmę. Wartość willi to nieco ponad 110 mln dolarów.

Zajęta rezydencja znajduje się w północnej części wyspy w mieście Portisco w prowincji Sassari. Jej teren postanowił zwiedzić dziennikarz "Corriere della Sera". Okazuje się, że mowa o rozległym terenie, na którym znajdziemy prywatną plażę i sporych rozmiarów basen. Sama willa posiada 25 pokoi, a wokół znajdują się liczne ogrody, które pozwalają na chwilę prywatności i spokoju.

W tym rejonie Sardynii nie brakuje też portów na luksusowe łodzie i nie ma wątpliwości, że Mazepin regularnie z nich korzystał. Z informacji służb celnych wynika, że miliarder miał do dyspozycji co najmniej jeden jacht.

Z informacji włoskich śledczych wynika, że z rezydencji chętnie korzystał oligarcha, jak i jego syn. Dlatego też nie powinno dziwić, że były kierowca Haasa w kwietniu sprzeciwiał się decyzji służb o zajęciu majątku.

- Nie zgadzam się z tym, że zostałem objęty sankcjami. Zamierzam to zakwestionować i walczyć o swoje prawa. Prawdopodobnie nie jest to odpowiedni moment na taką walkę, bo wystarczy popatrzeć, co dzieje się ze sportowcami z Rosji na Zachodzie. Wszyscy chcą zanegować i usunąć rosyjską kulturę - powiedział Mazepin, gdy rozmawiał z dziennikarzami o wyrzuceniu z Formuły 1.

W tej chwili nie jest jasne, jak potoczą się losy zajętych ruchomości i nieruchomości. W wielu krajach UE służby zarekwirowały majątek należący do rosyjskich oligarchów, a jeden z pomysłów zakłada, że z jego sprzedaży można by sfinansować odbudowę Ukrainy po zakończeniu wojny. Do tego jednak daleka droga.

Widok na rezydencję Mazepinów z satelity
Widok na rezydencję Mazepinów z satelity

Czytaj także: Rasistowska afera w F1. Red Bull wyrzucił kierowcę z zespołu Polityka albo Formuła 1. Sebastian Vettel musi dokonać wyboru

Źródło artykułu: