Czy gry to narkotyk? Analiza problemu
Materiał powstał we współpracy z Polska Liga Esportowa
Uzależnienie od gier to uznawane przez Światową Organizację Zdrowia zaburzenie psychiczne. Czy powinniśmy się bać gier? I co z osobami, które grają zawodowo i są esportowcami?
Nowe, niedawno wprowadzone prawo w Chinach zabrania nieletnim grania w gry sieciowe w dni robocze. Ogranicza czas gry do 3 godzin tygodniowo i pozwala to robić wyłącznie w sobotę i niedzielę. W ten sposób państwo chce walczyć z uzależnieniem młodzieży od gier. I nie tylko Chiny mają taki problem. We wrześniu do szpitala trafił hiszpański nastolatek, który grał w "Fortnite" 20 godzin dziennie. Całkowicie odizolował się od świata, przestał chodzić do szkoły, dbać o higienę czy prawidłowo się odżywiać. Zatracił się w wirtualnej rzeczywistości.
Fakty i mity
WHO wpisało uzależnienie do gier na listę zaburzeń psychicznych w 2019 roku. O osobach uzależnionych od gier słyszy się jednak od dawna. Prawie od tak dawna, jak o szkodliwości gier jako takich. Na przełomie wieków często mówiono o tym problemie, o grach pełnych agresji i przemocy, które mają zły wpływ, zwłaszcza na młodzież. Ten zły wpływ okazał się jednak zwykłym mitem, gdy jego badaniem zajęli się naukowcy.Przyczyny i skutki
Gry same w sobie nie szkodzą w żaden sposób. A jednak uzależnienie od nich zostało uznane przez ekspertów za jednostkę chorobową. Brzmi to jak paradoks. Jednak tylko do momentu, gdy zmienimy myślenie i spojrzymy na sytuację z innej perspektywy. Tak, są osoby, które uciekają w świat gier. Gry to przecież czysty eskapizm, ucieczka od rzeczywistości właśnie. Prawdopodobnie najlepsza, jaką do tej pory wymyślono. Jeśli ktoś jednak ucieka w wirtualną rzeczywistość, to nie ona jest problemem, tylko to, przed czym się ucieka.Problemy i rozwiązania
Według wieloletnich badań prowadzonych przez zespół psychologów z Uniwersytetu Brighama Younga ze Stanów Zjednoczonych, granie w sposób patologiczny to margines – 90% graczy w żaden sposób nie krzywdzi graniem ani siebie, ani otoczenia. Pozostałe 10% przypadków jednak nie potrafi zachować odpowiedniej równowagi pomiędzy graniem a życiem. To potwierdza powszechną i zdroworozsądkową wiedzę na ten temat. W tym momencie mamy, według najnowszych szacunków, ponad trzy miliardy graczy na całym świecie. Gdyby gry rzeczywiście uzależniały, gdyby były tak groźne jak narkotyki, to mielibyśmy do czynienia z wywołaną przez gry pandemią zaburzeń psychicznych na niespotykaną skalę. A nie mamy.Mniej groźny eskapizm
Niestety, choć znamy już przyczyny coraz częstszych przypadków uzależnienia od gier, nie zmienia to faktu, że jest to narastający problem. Gdy jednak spojrzymy na sytuację z szerszej perspektywy, możemy pozwolić sobie na odrobinę optymizmu. Uciekanie od rzeczywistości w uzależnienia nie pojawiło się razem z grami. Było zawsze. Wcześniej tę ucieczkę, w ekstremalnych przypadkach, zapewniały substancje psychoaktywne, takie jak alkohol czy narkotyki. Według wszystkich statystyk jednak spożycie i jednego, i drugiego spada z pokolenia na pokolenie. Jest to trend dokładnie odwrotny do rosnącej popularności gier. Czy jest powiązany? Czy granie zastąpiło inne nałogi jako metoda radzenia sobie z nieprzyjazną rzeczywistością? Tego nie wiemy na pewno. Nie mamy jeszcze odpowiednich badań i wyników.Materiał powstał we współpracy z Polska Liga Esportowa