LEC: Polacy imponują. Przegląd występów graczy znad Wisły w fazie zasadniczej

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Riot Games / Na zdjęciu: Marcin 'Jankos' Jankowski
Materiały prasowe / Riot Games / Na zdjęciu: Marcin 'Jankos' Jankowski
zdjęcie autora artykułu

League of Legends European Champions Polakami stoi. Jak jednak może być inaczej, skoro MVP zostaje polski debiutant, ważną częścią fenomenalnego G2 jest "Jankos", zaś polscy zmiennicy wyraźnie podnoszą poziom swoich zespołów?

W tym artykule dowiesz się o:

Patryk "Mystiques" Piórkowski

Do pierwszego składu exceL Esports wskoczył na cztery ostatnie kolejki w miejsce zawodzącego "kaSinga". Z Polakiem w składzie brytyjski zespół zanotował bilans 2-2, co jeżeli uwzględnimy wyników końcowy w postaci 5-13, na pewno zaliczyć należy na plus. Jak jednak spisywał się sam Polak?

Wejście do najlepszej ligi w Europie miał imponujące, gdyż już w pierwszej swojej grze zaliczył genialny mecz Threshem uzyskując dzięki temu tytuł MVP. Jak wyglądał natomiast pod względem statystycznym? Co prawda cztery gry to nie jest zbyt miarodajna próbka, aczkolwiek można było w nich zauważyć progres względem "kaSinga". Polak pochwalić się mógł KDA (stosunek zabójstw i asyst do śmierci) wynoszącym 3,89 oraz udziałem w zabójstwach swojej drużyny na poziomie 76,1 proc. Brytyjczyk legitymował się natomiast w tych kategoriach wartościami odpowiednio 3,18 oraz 65,4 proc. Można jedynie żałować, że exceL tak późno zdecydowało się na tę roszadę.

Oskar "Vander" Bogdan

Drugi z naszych zawodników, który występował jako zmiennik. "Vander" miał okazję zagrać w dwóch meczach więcej aniżeli "Mystiques". Podobnie jednak jak wcześniej wymieniony gracz exceL tak i on udowodnił, że zasłużył na swoją szansę. Sam fakt, że Rogue, które sezon zakończyło z bilansem 2-16 swoje jedyne dwa triumfy święciło z "Vanderem" w składzie wiele mówi. Tu jednak od początku było powiedziane, że zmiana ta będzie jedynie tymczasowa. Tak więc, choć "Vander" zdołał uspokoić grę na bocie, między innymi dlatego, że "HeaQ" przy nim wydawał się pewniejszy, to zgodnie z założeniami, powrócił on wraz z "Finnem" do składu akademii. Mimo to, były gracz Schalke 04 z dobrej strony przypomniał się na europejskiej scenie, dzięki czemu być może w kolejnych splitach uda mu się odzyskać miejsce w podstawowym składzie którejś z drużyn.

Mateusz "Kikis" Szkudlarek

Miał być twarzą nowego silnego "Rogue". Twarzą zespołu może i był, jednak z realizacją reszty tego stwierdzenia było nieco gorzej. Rogue było zdecydowanie najgorszą drużyną ligi, notując żenujący bilans 2-16. Mimo to "Kikis" przez większą część splitu prezentował się co najmniej przyzwoicie, dodatkowo kilkukrotnie prezentując niekonwencjonalne wybory jak choćby Riven, Pantheon czy Ivern. Przed  kolejnym splitem włodarze zespołu muszą poważnie zastanowić się nad składem, jednak akurat Polak o swoje miejsce powinien być spokojny.

Czytaj także: Zapowiedziano nowy dodatek w Hearthstone 

Marcin "Jankos" Jankowski

Największa gwiazda polskiego League of Legends. Podczas trwającego splitu tylko potwierdza, że tytuł ten nie wziął się znikąd. W pewnym momencie "Jankos" mógł się pochwalić nawet najwyższym KDA w lidze! Finalnie, z wynikiem 4,65 w tej klasyfikacji zajął 8. miejsce (9. jeżeli uwzględnimy Orome'a, który rozegrał tylko jedną grę). Jak na to, że w fazie grupowej wystąpiło w sumie 57 graczy, wynik jest co najmniej zadowalający. Oczywiście statystyki to nie wszystko. Polak jako zdecydowanie najstarszy gracz drużyny wnosi do niej mnóstwo doświadczenia, a także dba  o atmosferę.

Oskar "Selfmade" Boderek

Największe pozytywne zaskoczenie. "Jankosa" zna każdy i nikogo nie dziwi jego świetna gra. "Selfmade" natomiast dopiero zaczyna budować swoją legendę.  Pomimo faktu, że dla dziewiętnastolatka było to pierwsze zderzenie ze sceną LEC, to został on wybrany MVP fazy zasadniczej! W jego przypadku nie istnieje coś takiego jak trema czy presja.  Polak w aż siedmiu spotkaniach został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem, a dodać należy, że nie był on członkiem przesadnie silnej drużyny. Jego SK Gaming rzutem na taśmę, dopiero po dodatkowym meczu przeciwko Schalke, zdołało awansować do play-offów. W niczym to jednak nie przeszkodziło Polakowi aby stać się najlepszym graczem pierwszej części splitu.

Czytaj także: Wisła Płock zwyciężyła Ekstraklasa Cup 2019

Jakub "Jactroll" Skurzyński

Ostatnim z Polaków występujących w League of Legends European Champions jest "Jactroll". Skurzyński po fazie zasadniczej może mieć mieszane odczucia. Co prawda jego drużyna dość pewnie awansowała do play-offów, jednak prezentowana przez nią bardzo nierówna forma może budzić niepokój. Sam zainteresowany na Facebooku nie krył swego rozczarowania ostatnimi występami pisząc po ostatniej kolejce: - Jesteśmy po prostu bardzo słabym zespołem i zostaliśmy obnażeni w tym tygodniu. Wiele problemów, które musimy ogarnąć w przeciągu dwóch tygodni.

Mimo to "Jactroll" prezentował się solidnie, a kilka z jego zagrań, jak choćby kradzież smoka w meczu z Fnatic, na długo pozostanie w pamięci fanów. Jeżeli jednak Polak chciałby nawiązać do świetnych chwil z minionych Worldsów, to wraz z całym zespołem musi poprawić swoją grę.

ZOBACZ WIDEO: Polacy pokochali esport. Mamy trzeci wynik na świecie! "To efekt Małysza"

Źródło artykułu: