Atak nożownika w Andrychowie. Polska nadzieja enduro w szpitalu
Do mrożących krew w żyłach scen doszło w Andrychowie, gdzie ok. 40-letni mężczyzna rzucił się z nożem na motocyklistów. W zdarzeniu ucierpiał Franek Dubaniowski - polska nadzieja enduro. Stracił on wiele krwi, ale lekarzom udało się go uratować.
Franek Dubaniowski wraz z ojcem wybrał się na treningową trasę po okolicy. W pewnym momencie obaj zatrzymali się przy leśnej drodze, aby przepuścić mężczyznę spacerującego z psem.
Nie chcieli żadnych kłopotów. Tymczasem, gdy spacerowicz przechodził obok starszego z motocyklistów, rzucił się na niego z rękami. W tym momencie Dubaniowski rzucił się na pomoc ojcu. Zostawił motocykl i chciał rozdzielić obie strony, podczas gdy napastnik wyciągnął nóż. Zaczął nim uderzać na oślep, celując w okolice klatki piersiowej.
Na szczęście młody motocyklista zasłonił się ręką i tylko dzięki temu udało się uniknąć najgorszego. Została ona jednak mocno pocięta, uszkodzeniu uległ nerw i konieczna była skomplikowana operacja. Atak nożownika przerwał ojciec Dubaniowskiego, który zdołał się uwolnić i obezwładnił krewkiego mężczyznę.
Dubaniowski, mimo mocno pociętej ręki i lejącej się krwi, zdołał wsiąść na motocykl i odjechał od miejsca zdarzenia. Po chwili jednak zasłabł i wywrócił się. Nie mógł jednak od razu liczyć na pomoc ojca, bo na miejscu zdarzenia pojawił się też leśniczy. Ten zatrzymał jedną osobę... ojca motocyklisty, a nie nożownika. Wszystko pod zarzutem popełnienia przestępstwa, jakim jest wjazd do lasu na motocyklu. I to w sytuacji, gdy liczyła się każda minuta, bo Dubaniowski tracił krew i potrzebował pomocy.
Zatrzymanie przez leśniczego doprowadziło do tego, że przez ok. kwadrans Dubaniowski był pozbawiony pomocy i dalej tracił krew. Na szczęście z pomocą przyszli ludzie spacerujący wokół Pańskiej Góry w Andrychowie, którzy wezwali karetkę. Ojciec, po uwolnieniu się od leśniczego, był w stanie odszukać syna i założyć mu tymczasowy opatrunek.
Dubaniowski trafił do szpitala w stanie ciężkim - głównie z powodu sporej utraty krwi. Na szczęście przeprowadzona u niego operacja zakończyła się sukcesem. "Dziękuję za wszystkie wiadomości! Nie mam siły odpisywać, jestem już pozszywany, będzie dobrze" - oznajmił krótko na swoim Facebooku polski motocyklista.
Franek Dubaniowski to postać coraz lepiej znana w polskim świecie enduro. Na co dzień mieszka w Andrychowie i można go było zobaczyć m.in. na Red Bull 111 Megawatt, jeden z największych imprez enduro na świecie, rozgrywanej na terenie kopalni PGE w Kleszczowie. Niedawno brał też udział w Enduro Lidze, która ma wyłonić następców Tadeusza Błażusiaka - polskiego mistrza enduro.
Czytaj także:
Russell bez gwarancji na transfer
Robert Kubica odsłonił tajniki swojej pracy