#DzialoSieWSporcie: Wzruszające pożegnanie długowiecznego Zanettiego
Gdy sędzia gwiżdże koniec spotkania, Zanetti ląduje w objęciach wszystkich piłkarzy. Jest wciąż uśmiechnięty, ale się wzrusza. Kibicom trudno pogodzić się z odejściem żywej legendy klubu, którą pokochali bezwarunkowo.
Mecz nie rozpoczyna się po myśli gospodarzy. Bardzo szybko tracą bramkę po dośrodkowaniu w pole karne, które zamyka Giuseppe Biava.
Pożegnanie z uśmiechem na ustach
Interowi udaje się wyrównać po kilku minutach. Piękną akcję wieńczy golem Rodrigo Palacio. Mediolańczycy z biegiem czasu zdobywają przewagę. Kilka minut przed przerwą udaje się wyjść na prowadzenie za sprawą gola Mauro Icardiego. Chwilę później podwyższa je Palacio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Beckham wciąż ma to coś. Nie dał szans synowi w popularnej grzeW tym czasie Zanetti bacznie wszystko śledzi z ławki, co kilka minut wychodzi się rozgrzać. Ewidentnie jest skoncentrowany, wie co robić, ale konsultuje jeszcze kilka rzeczy ze sztabem szkoleniowym.
W drugiej połowie Inter jest spokojny, czeka na możliwość kontrataku. Trener postanawia zrobić zmianę. Boisko opuszcza Brazylijczyk Jonathan, a w jego miejsce wchodzi Javier Zanetti. Tuż przed wejściem Argentyńczyk ściska się z kolegami z ławki, sztabem szkoleniowym, trenerem i kilkoma innymi osobami. Wszyscy darzą go ogromnym szacunkiem. Zanetti zbija piątkę z Jonathanem i z uśmiechem na ustach wbiega na murawę stadionu. Ma też założoną wyjątkową opaskę kapitańską - na niej wypisane są nazwiska wszystkich piłkarzy, z którymi przez lata grał w Interze. Kibice skandują jego nazwisko i witają głośnymi brawami. Legendarny pomocnik dostaje 38 minut gry. Każdemu jego kontaktowi z piłką towarzyszą owacje na trybunach.
Lazio stara się okupować pole karne rywala, ale nie ma oczekiwanego efektu. Ciężka praca Zanettiego w środku pola sprawia, że musi rozciągać grę w nieskończoność. Z kolei Inter zdołał wbić jedną bramkę - jej autorem Hernanes.
Koniec, sędzie gwiżdże po raz ostatni. Zanetti żegna się ze Stadio Giuseppe Meazza w wieku 40 lat. Na trybunach czuć gotowość na pożegnanie. Znowu ściska się ze wszystkimi na boisku, z trenerami, prezesem klubu... Wszyscy wiedzą, ile znaczy dla "Nerazzurrich".
Choć z twarzy Argentyńczyka nie znika uśmiech, to się wzrusza. Robi rundę honorową z dziećmi i żoną po murawie stadionu.
W pewnym momencie podbiega do niego zapłakany kibic, który nie może pogodzić się z końcem jego kariery. Zanetti, który znany jest z wielkiego serca i dobroduszności, przytula fana i wraca z nim razem na trybuny.
Po meczu przemówienie Argentyńczyka. Dziękuje wszystkim fanom za tyle lat wsparcia, każdemu piłkarzowi za możliwość wspólnej gry. - To zaszczyt bronić tych barw gdziekolwiek na świecie - mówi wzruszony.
Długowieczny
Zanetti zasłynął dzięki swojej waleczności, nieustępliwości, świetnej kondycji, boiskowej inteligencji i atletycznej posturze. Zdobywa opinię boiskowego dżentelmena - prawie wcale nie ogląda czerwonych kartek, żółte tylko incydentalnie.
Organizm ma dużo młodszy, niż pokazuje metryka. Jego sposób na długowieczność zdradza żona.
- Jest patologicznym śpiochem, który może usnąć nawet na stojąco, a nie zbudzi go nawet skaczące po nim dziecko. Jego obsesją są własne włosy, które mogą dotknąć jedynie jego dzieci. Lęk przed wyłysieniem skłonił go do spania w specjalnym czepku, który dostarcza do cebulek witaminy - opowiada w jednym z wywiadów.
Żywa legenda
Prawie 20 lat spędzonych w Interze, z czego 15 jako kapitan, to ogromny dowód na miłość Zanettiego do klubu i miasta. To uczucie z wzajemnością, wszyscy go tutaj uwielbiają. Argentyńczyk ma też co wspominać, to lata pełne sukcesów. Pięć razy zdobywa z Interem mistrzostwo Włoch, cztery razy Puchar i Superpuchar Włoch, raz triumfuje w Lidze Mistrzów, Pucharze UEFA i Klubowych Mistrzostwach Świata. Po latach miejscowa federacja wyróżni go, wprowadzając do Galerii Sław Włoskiego Futbolu.
Zanetti jest też rekordzistą klubu pod względem liczby występów (858) i obcokrajowcem z największą liczbą meczów w Serie A (615).
Inter zastrzega numer 4 i zatrudnia jako dyrektora sportowego. Nie ma w klubie drugiego takiego zawodnika, którego kocha się bezwarunkowo.
Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.
Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)