Boks. Nikołaj Wałujew nie jest śmiertelnie chory. Źle zrozumiano jego słowa

- Nie mam raka, nie powiedziałem tego. To akromegalia, ale nie rak - mówi Nikołaj Wałujew. Rosyjski pięściarz został źle zrozumiany i w świat poszedł przekaz o śmiertelnej chorobie.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Nikołaj Wałujew Getty Images / Na zdjęciu: Nikołaj Wałujew
- Dwa razy poszedłem pod nóż, ponieważ w Niemczech nie mogli tego doprowadzić do końca. Rosyjski profesor, który przeprowadził drugą operację, również nie zdołał całkowicie oczyścić guza - miał powiedzieć Nikołaj Wałujew w rosyjskiej telewizji Centr. Słowa pięściarza obiegły cały świat, a wszystkich zszokowały wieści o śmiertelnej chorobie.

Wakacyjny koszmar Władimira Kliczki. Na jego jachcie wybuchł pożar >>

Zrobiło się wielkie zamieszanie, a kibice wysyłali wyrazy wsparcia. Wałujew jednak po kilku dniach ponownie zabrał głos. Okazuje się, że został źle zrozumiany i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

- Nie mam raka, nie powiedziałem tego. To akromegalia, ale nie rak. Pacjenci z chorobą nowotworową nie chodzą tak żwawo, jak ja. Ktoś wypalił głupotę i wszyscy ją powtarzają - mówi 45-latek w gazecie "Komsomolskaja Prawda".

"Ludzie, postradaliście zmysły. Słyszycie dzwonienie, ale nie wiecie, gdzie. Zaczynamy bardziej wierzyć internetowi niż ludziom. Świat oszalał! Nie martwcie się. Wszystko jest w porządku. Nie wierzcie głuchemu telefonowi" - dodatkowo wyjaśnił na Instagramie.

Maciej Sulęcki: Było ciężko. Czasami nawet po dwa dni nic nie jadłem >>

Fani rosyjskiego pięściarza mogą zatem być spokojni. Nie ma mowy o nowotworze. Wałujew cały czas leczy akromegalię. To choroba, która z powodu nadmiernego wydzielania hormonu wzrostu prowadzi do gigantyzmu.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 114. Cecylia Kukuczka: Śmierć partnerów nie zatrzymywała Jerzego przed wyprawami
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×