Poznaj największego oszusta wśród bokserów. Ma zamiar zostać prezydentem

W Europie nie zyskałby takiej popularności. W kraju, gdzie rządzą tasiemcowe seriale, jego sława urosła niebotycznie, a kolejne operacje plastyczne tylko dodają mu kolorytu.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk

Jorge Antonio Kahwagi jest celebrytą, politykiem, ale także niespełnionym pięściarzem. Z rekordem równie prawdziwym jak losy bohaterów oper mydlanych. Nie miał trudnego startu w życiu. Jego ojciec był prezydentem CONCANACO, czegoś w rodzaju meksykańskiej izby handlowej, która zajmowała się namawianiem prywatnych biznesmenów do inwestowania w turystykę. Do biednych nie należał.

Studiował zarządzanie i prawo, ale najbardziej podobał mu się wymarzony zawód "syn bogatego ojca". Kahwagi zaczął bawić się w politykę. Został członkiem Partii Zielonych, choć w złym momencie. W 2004 roku dziennikarze nagrali szefa tego ugrupowania, Jorge Emilio Martineza, jak przyjmował łapówkę w wysokości 2 mln dolarów.
Kahwagi zasiadał w senacie. Nie przepracowywał się - w 2010 roku na 35 sesji parlamentu wziął udział w jednej. Wszystko to za mało, wszystko go nudziło. W czasie, gdy piastował mandat senatora, zrobił sobie 6-tygodniową przerwę (choć z pobierania pieniędzy za ten okres nie zrezygnował). Nasz bohater wziął udział w reality show "Big Brother".

Ludzie biznesu nie mieli dobrego zdania o senatorze z Partii Zielonych. Dziennikarz Adrian Trejo z meksykańskiej edycji "The Economist" opublikował badania zrobione wśród innych dziennikarzy zajmujących się gospodarką. - Wyszło z nich, że specjaliści wolą, aby Kahwagi siedział w domu Wielkiego Brata jak najdłużej. Tam robi mniej szkód niż w parlamencie - pisał Trejo.

To nie wszystko. Legenda meksykańskiego wrestlingu, niejaki Cibernetico, wyzwał Kahwagiego na pojedynek. Senator odważnie wypłynął na nieznane wody, angażując się w świat sportu. Pierwszy sprawdzian został szybko zaliczony, pokonał Cibernetico. Cała walka była oczywiście wyreżyserowana. Tak mu się ten scenariusz spodobał, że stosował go również podczas walk bokserskich.

Kahwagi kocha walkę na pięści, tak przynajmniej mówił. Podobno zaczął trenować, gdy miał 8 lat. Wg oficjalnych statystyk stoczył 43 walki amatorskie, wszystkie wygrał, z czego 38 przez nokaut. W 2001 roku przeszedł na zawodowstwo. Bilans: 12 wygranych, wszystkie przez nokaut. Że to cyrk? Tak, ale zwykli Meksykanie kochają i jego, i jego rekordy. Chwały dodaje mu walka z ciężką chorobą. Przeżył poważne zakażenie paciorkowcem, musiał brać sterydy, przytył 60 kg. Leczył się 3 lata i wrócił do boksu. To chyba była jedyna uczciwie wygrana walka w jego życiu.

Dwie walki i tytuł

Święty nie był i nie jest. Kiedyś przyznał, że podziwiał Carlosa de Gortariego, byłego prezydenta Meksyku. Gortari był zamieszany w korupcję i zabójstwo dalekiego członka rodziny. Kahwagi, 47-letni syn libańskich rodziców, miał na koncie bójki w restauracji, był oskarżany o przemoc domową, na posiedzeniu senatu pojawił się pijany.

W 2011 roku pobił kobietę w porcie w Vallarta tak mocno, że trafiła do szpitala. Był oskarżany o korupcję przy przejmowaniu przedsiębiorstw. Z wszystkich zarzutów i podejrzeń się wywinął.

Niemal stracił wzrok, kiedy zdecydował się na operację zmiany koloru oczu. Zabieg przeszedł u jakiegoś szemranego konowała w Panamie, bo według jego znajomych "czynił cuda".

Przeciwnicy zarzucają mu, że jest hańbą dla Meksyku. Kahwagi miał ustawić... wszystkie 43 amatorskie walki. Znany trener, Ignacio "Nacho" Beristain, kpił: - nie przypominam sobie, żeby choć jeden dzień spędził na prawdziwym treningu.

W wieku 33 lat Kahwagi przeszedł na zawodowstwo, choć w tym wieku bokserzy raczej myślą o końcu kariery. Zadebiutował w 2001 roku. Jego pierwszą ofiarą był Perry Williams, który pięć miesięcy później został zawieszony za ustawienie walki z Joey'em Torresem.

Walkę z Roberto Coelho, doświadczonym brazylijskim bokserem, Kahwagi wygrał, bo przeciwnik nagle opuścił ręce, a sędzia zakończył pojedynek. Kibice byli wściekli, rzucali czym popadnie na ring. To było kuriozalne starcie, bowiem Kahwagi pod koniec był cały zakrwawiony i ledwie trzymał się na nogach.

Potem wygrał dziesięć razy z rzędu, wszystkie zwycięstwa osiągając przez nokaut. Jego rywale byli tak egzotyczni, że bokserscy eksperci z ESPN nie byli w stanie dojść, czy jeden z nich - Rosjanin Osokin - miał na imię Aleksiej czy Oleg. W każdym razie on jako jedyny bohatersko nie padł w pierwszej lub drugiej rundzie (z niezrozumiałych powodów dotrwał do czwartej).

W Meksyku mało kto się tym przejmował. Kahwagi został nawet mistrzem kraju w wadze półciężkiej w 2002 roku, po wygraniu... dwóch walk. Magia nazwiska znanego biznesmena działała. On sam z dumą zawsze opowiada o karierze bokserskiej. Okrzyki "oszust", jakie dobiegały podczas pojedynków, nie robiły na nim wrażenia.

Lorenzo Lopez, były bokser, a obecnie menedżer, powiedział, że Kahwagi powstrzymywał kibiców od boksu. Wiadomo było, że kiedy wchodzi do ringu, dojdzie do przekrętu. "Lepiej byłoby, gdyby się wycofał, a nie ośmieszał nas przed całym światem" - mówił Lopez.

Po fali krytyki meksykańska federacja zawiesiła Kahwagiego na rok za brak badań medycznych potrzebnych do walki z Coehlo, ale szybko ją skrócono do 4 miesięcy.

Skrzyżowanie kulturysty z gejszą

Mistrzostwo świata pobił 11 lipca tego roku. Wystąpił w kasynie w Cebu City na Filipinach w walce z Ramonem Olivasem. Kahwagi załatwił sprawę w swoim stylu. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, kiedy zaczął nie tyle biegać za swoim rodakiem, ile przesuwać się sztywnym krokiem po ringu. Nie był w stanie dobrze wyprostować rąk przy wyprowadzaniu ciosów.

Im dłużej trwała ta maskarada, tym bardziej kibice pękali ze śmiechu. Wszystko wydało się po walce. Kahwagi przeszedł operację. Ustawianie walk wniósł na wyższy poziom - nie tylko uzgodnił wcześniej wynik, ale pod skórą miał implanty imitujące mięśnie klatki piersiowej i bicepsów.

Filipińscy kibice, wychowani na bombardowaniach Manny'ego Pacquiao, domagali się zwrotu pieniędzy po tej farsie. Wrzeszczeli, że Kahwagi jest skrzyżowaniem Lou Ferrigno (amerykański kulturysta i aktor) z gejszą. W Meksyku gazeta "La Cronica de Hoy" ogłosiła kolejny sukces boksera. Nic dziwnego - zarządza nią, z ramienia ojca, Kahwagi.

Esto es una pinchi burla para el boxeo mexicano.Regresa jorge kahwagi al boxeo y gana de esta forma no mamar.

Posted by Puro Pinche Barrio Loko on 11 lipca 2015

Celebryta i bokser w jednej osobie ma duże plany, bo chce zostać prezydentem Meksyku. Ma wielkie wpływy, długie ręce, ogromne pieniądze, z nikim się nie liczy, a rodacy mimo jego wad go uwielbiają.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×