Miał jechać na IO, skończył z dożywociem. Zamordował dwie osoby

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Stolica amfetaminy

Australia kojarzy się z piaskiem, słońcem, pięknymi plażami, pozytywnie nastawionymi ludźmi i przeróżnymi pająkami czy wężami, które mogą zabić człowieka na wiele sposobów. Kiedyś jednak to państwo kojarzyło się głównie z przestępcami. To właśnie do Australii ponad 200 lat temu zsyłani byli wszelkiej maści mordercy i złodzieje z terenów zajmowanych wtedy przez brytyjską Koronę.

Od czasów, kiedy kraj kangurów przestał być ojczyzną bandytów, minęło ponad 100 lat, jednak przeszłość daje znać o sobie cały czas. Wystarczy podać, że między rokiem 2000 a 2010 zabito w gangsterskich porachunkach 33 osoby.

Melbourne nazywane jest stolicą amfetaminy. Ogromne pieniądze, zarabiane na produkcji i ekspercie narkotyków, powodowały, że nie obowiązywały jakiekolwiek zasady. Do takiego świata trafił młody Goussis.

- W Grecji mamy taki zwyczaj, że możesz prowadzać się ze złymi facetami, ale nie przyprowadzasz ich do domu. A ten kretyn tam, w Melbourne, przyszedł kiedyś na urodziny naszej matki z jednym ze znanych narkotykowych bossów. Zawsze chciał być kimś, zawsze chciał innym zaimponować... - opowiadał brat Evangelosa.

Pierwsza krew została przelana w 1988 roku. Evangelos został oskarżony o udział w morderstwie Richarda Bettoneya, jednego z dilerów, który nie rozliczył się z pieniędzy. Goussis zwabił go w ustronne miejsce, ale zabił go kto inny. Za pomoc w morderstwie dostał 1,5 roku więzienia. Wyszedł odmieniony, chciał zerwać kontakt z przestępcami, znowu rzucił się w wir treningów. Boks, kickboxing, tylko to się liczyło. Brat był zachwycony.

Wygrał mistrzostwa Australii i choć w 1994 roku przegrał z Samem Solimanem, wciąż fachowcy widzieli w nim materiał na mistrza świata. Wygrał trzy zawodowe walki, kiedy spotkał na swojej drodze Nicka Radeva, pochodzącego z Bułgarii handlarza narkotyków.

Został przyjacielem i ochroniarzem Radeva, mieszkał u niego, chłonął świat wielkich pieniędzy. To Bułgar namówił Goussisa do zabójstwa Micka Gatto, konkurenta ze świata narkotykowego. Nie doszło jednak do morderstwa, bo Radev zginął, zastrzelony przez innego mafioso, Andrew "Benji" Veniamina.

Bezwzględny morderca

Goussis wkrótce poznał nowego "przyjaciela", Keitha Faure. Ten były stoczniowiec był bezwzględnym bandytą. Wywodził się z kryminalnej rodziny - jego dwaj bracia odsiadują wyroki za zabójstwa. Sam Faure miał na koncie napady z bronią w ręku i morderstwa. Był prawą ręką grubej ryby światka przestępczego, mordercy i narkotykowego bossa - Carla Williamsa.

Antonis dał sobie już spokój z napominaniem Evangelosa, choć po latach przyznał, że powinien go wtedy uderzyć kijem bejsbolowym w głowę, żeby brat się opanował. Było za późno, choć wierzył, że brat wie, co robi.

Absolutnie się mylił. Jeszcze raz okazało się, że naiwność jego brata była ogromna. W 2004 roku Williams zlecił Goussisowi zabójstwo Lewisa Morana, jednego z szefów konkurencyjnego gangu. Bokser, z kominiarką na głowie, wraz z Faure i jego bratem, wkroczyli do klubu w Sydney. To właśnie wtedy kamery nagrały moment zabójstwa, kiedy Goussis strzelał w głowę swojej ofierze.

Williams wycenił robotę na 150 tysięcy dolarów. Policja miała druzgocące dowody. Podczas procesu odtworzono nagranie rozmowy zarejestrowanej tuż po zabójstwie. Na taśmie wyraźnie słychać głosy Williamsa i Goussisa. Ten pierwszy mówi: "Ok, przyjacielu, teraz masz 150 tysięcy powodów do uśmiechu".

Miesiąc po pierwszym zabójstwie doszło do kolejnego. Faure zaplanował śmierć Lewisa Caine’a, jednego z płatnych morderców. Ten szukał ludzi do sprzątnięcia Mario Condello, innego z szefów narkotykowego podziemia i konkurenta Carla Williamsa.

Na swoje nieszczęście Caine nie wiedział, że Goussis i Faure zmienili pracodawcę i teraz płacił im... Condello. Caine umówił się na omówienie szczegółów zabójstwa w greckiej restauracji w Melbourne, ale nigdy tam nie dotarł. Goussis zastrzelił go na tylnym siedzeniu samochodu, kiedy jechali na spotkanie.

Teraz Faure i Goussis już się nie wywinęli. Zostali aresztowani przed centrum handlowym w Geelong w 2004 roku. Grecki bokser bronił się, że Caine jako pierwszy wyciągnął pistolet i strzelił, jednak broń się zacięła. Dopiero wtedy bokser oddał strzały. Potem zmienił zeznanie i obciążał Faure.

Ten ostatni również na początku był odważny, jednak kiedy usłyszał, że grozi mu dożywocie, zaczął sypać. To on opisał ze szczegółami oba zabójstwa i to on przekonał sąd, że mordercą w obu przypadkach był Goussis.

W 2006 roku Evangelos został skazany za zabicie Caine’a przez Sąd Najwyższy stanu Wiktoria na 20 lat więzienia, z możliwością ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie po 15 latach. Dwa tygodnie później uznano go winnym zabicia Morana. Tym razem sąd skazał go na dożywocie. Najwcześniej o zwolnienie warunkowe będzie mógł się ubiegać w 2039 roku.

Co ciekawe, Goussis cały czas utrzymywał, że został wrobiony przez policyjnego informatora i że jest niewinny. Media w Australii nie wykluczały i takiej wersji. Dziennikarze m.in. "The Australian" zakładali, że być może Goussis dał się podpuścić policji, bowiem ta chciała chronić swój kontakt w świecie przestępczym, więc znaleziono kozła ofiarnego.

Tej wersji nigdy nie potwierdzono. Tak samo jak wersji, że Goussis wiele razy dostawał propozycję współpracy z organami ścigania. W zamian za obciążające zeznania miał zostać uwolniony od zarzutów. Nie zgadzał się, więc w końcu postanowiono się go pozbyć, wrabiając w zabójstwa.

Faure, który go oskarżał, uznawany był za kłamcę. Sam przyznawał, że dla ratowania skóry jest w stanie powiedzieć wiele. Potwierdzali to przed sądem sami policjanci. Sąd jednak uwierzył skruszonemu przestępcy i skazał Goussisa. Nie uwierzył z kolei krewnym boksera, którzy przysięgali, że członek ich rodziny w czasie zabójstwa Caine’a i Morana siedział w domu i nigdzie się nie ruszał.

Goussis, razem z dwoma innymi przestępcami - Markiem Perry’m i Warrenem Shea - był oskarżony również o zamordowanie męskiej prostytutki. Shane Chartres-Abbott zginął przed własnym domem w 2003 roku, bo miał zgwałcić dziewczynę Perry’ego. Adres ofiary trzej mordercy zdobyli od skorumpowanych policjantów, lecz sąd nigdy nie ustalił, kto konkretnie pomógł wspomnianej trójce.

Przed sądem Goussis, Perry i Shea opowiadali o wszystkim tak niespójnie, że nie można było dojść, kto konkretnie zabił Abbotta, zaś zeznania ponad 30 świadków okazały się mało wartościowe. Ostatecznie wszyscy podejrzani zostali uniewinnieni. Nie pomogła nawet nagroda w wysokości miliona dolarów, bo tyle oferowano za informację dotyczącą zabójstwa. Szczegóły tej zbrodni pozostały na zawsze nieznane.

Apel do Pacquiao: nie wracaj do ringu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×