Był bezdomny, a jednak odrzucał duże pieniądze. Teraz się zgodził
Choć Artur Binkowski kuszony był przez największe federacje freak fightowe w Polsce, to propozycje odrzucał. Ostatecznie bokser wróci do ringu. W ramach gali Fight Rose walczyć będzie z Remigiuszem Tkaczykiem. To będzie pożegnanie z boksem.
Miał on problemy z prawem, siedział w więzieniu. Był też bezdomny. Z kolei jego internetowe dziwne monologi biły rekordy popularności. Kusiły go także federacje freak fightowe, które chciały skorzystać na jego rozpoznawalności, ale Binkowski konsekwentnie odrzucał propozycje.
Problemy Binkowski ma już najwyraźniej za sobą. Bokser ma wrócić do ringu podczas gali Fight Rose. "Miłośnicy prawdziwego sportu, przygotujcie się na emocje, jakich dawno nie doświadczyliście! Po burzliwym okresie, który pozostawimy za sobą, Fight Rose wraca z kartą walk, która zapiera dech w piersiach" - czytamy na facebookowym profilu organizacji.
ZOBACZ WIDEO: Kto rywalem Artura Szpilki na gali KSW? "Świetna walka""Artur Binkowski, który odrzucił propozycje walk w innych, większych federacjach za ogromne sumy, wybrał naszą galę, by pożegnać się z ringiem. Ostatnia wojna białego orła będzie nie tylko walką wieczoru, ale i historycznym momentem dla całej polskiej sceny sportów walki. Nie możemy przegapić tej chwili, kiedy były olimpijczyk stanie do ostatniej walki swojego życia. To będzie wieczór pełen pasji, determinacji i niesamowitej energii" - dodano.
Tkaczyk w rozmowie ze sport.pl zapewnia, że nie namawiał Binkowskiego na powrót. Obaj znają się z dzieciństwa. Jego młodszy o dwa lata brat chodził razem z Binkowskim to klasy. - Po prostu powiedziałem Arturowi, że przejąłem federację Rose Fight i mam ambitne plany, a on odparł "No, dobra, to dawaj mi walkę!". A gdy spytałem go, z kim chciałby się bić, odpowiedział, że ze mną - powiedział Tkaczyk.
- Artur za żadne skarby nie chciał się bić w MMA. Nie interesują go tarzanie po macie, więc powiedział, że nie sprzeda się za żadne pieniądze, choć ofert nie brakowało. Wybrał Fight Rose ze względu na zasady walki i dlatego, że mamy ambitne plany - dodał Tkaczyk.
Czytaj także:
Karaś wskazał wymarzonego rywala. To byłaby petarda!
Makabryczna kontuzja. Rywal nie mógł patrzeć, odwrócił wzrok [WIDEO]