Mateusz Borek o sytuacji w boksie. "To jest polska wojna o Boxrec"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty /  / Na zdjęciu: Mateusz Borek
WP SportoweFakty / / Na zdjęciu: Mateusz Borek
zdjęcie autora artykułu

W polskim boksie w ostatnim czasie afera goni aferę. O nieporozumieniach, konfliktach i sytuacjach, z którymi się nie zgadza opowiedział promotor bokserski Mateusz Borek.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnie miesiące przyniosły wiele dyskusji dotyczących komisji bokserskich, sankcjonowania gal czy obsad sędziowskich w polskim środowisku pięściarskim. Do życia powoływany jest nowy twór czyli Polish Boxing Union, który według niektórych, w tym Mateusza Borka nie został jeszcze zatwierdzony przez sąd.

Promotor oraz szef grupy MB Promotions w rozmowie z WP SportoweFakty opowiedział o konfliktach, nieporozumieniach oraz patologiach, z którymi spotyka się w ostatnim czasie w boksie.

- Moim zdaniem, zresztą nie tylko moim, nie ma żadnego zarejestrowanego stowarzyszenia pod tytułem Polish Boxing Union. Zostały złożone papiery do sądu, ale z racji, że jest pandemia to sąd tego nie zarejestrował. Już dziś wiadomo, że tak jak krytykowali wszyscy, że odpowiedzialność spoczywa na osobie fizycznej, to na gali w Augustowie odpowiedzialność wezmą dwie osoby, czyli obecny pan Jarosław Kołkowski i nieobecny Leszek Jankowiak - stwierdził Borek.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour). KSW 53. Efektowne zwycięstwo Przybysza! "W KSW jeszcze tego nie widzieliście"

- Na chwilę obecną są dwa podmioty: PWBZ (Polski Wydział Boksu Zawodowego) sankcjonowany przez Krzysztofa Kraśnickiego oraz w planach Prezesa Nowaczka Wydział Boksu Zawodowego przy Polskim Związku Bokserskim. Jeżeli chodzi o trzeci podmiot czyli Polish Boxing Union, ja po prostu nie wiem o co chodzi. Jeszcze niedawno Pan Andrzej Wasilewski mówił, że bierze Austriaków, ponieważ polscy sędziowie, którzy występowali w strukturach PZB, nie są na odpowiednim poziomie.

- Ja się dziś dowiaduję, że arbitrami, którzy będą sędziować w Augustowie są sędzia Bubak, Tuszyński, Kozłowski a sędzią głównym Robert Gortat, który nie przystąpił do PBU, ale w drodze wyjątku na prośbę Leszka Jankowiaka jedzie do Augustowa, bo spełniono jego warunki. Obecnie sędzia Kardyni ma swoje problemy, sędziego Małka nie ma, sędzia Moszumański jest na wakacjach, Molendy nie ma a vice-szefa tej organizacji też nie ma, ponieważ sędziuje galę za granicą - zakomunikował promotor.

Mateusz Borek nie pozostawia wątpliwości i jasno komunikuje, że nie interesuje go tak jak innych promotorów dołączenie do PBU. Szef MB wskazuje, iż gale promotorów, którzy nie chcą dołączyć do Polish Boxing Union nie są wpisywane do serwisu Boxrec po złości.

- My w gronie pięciu promotorów, czyli Mariusz Grabowski, Tomasz Babiloński, Dariusz Snarski, Krystian Każyszka i Mateusz Borek, porozumieliśmy się i nie jesteśmy zainteresowani przystąpieniem do Polish Boxing Union. Bo nam się to nie podoba. Nie podoba nam się to, jak te stowarzyszenie zostało założone, nam się nie podobają zasady, nam się nie podoba wpływanie, nam się nie podobają ludzie, którzy to stworzyli.

- My mamy swoje zdanie, uważamy, że jeżeli to miało być stworzone, to należało zorganizować to demokratycznie, aby każdy miał jeden głos i powiedział swoje zdanie na samym początku. A nie, że ktoś sobie założył coś i teraz próbuje Cie w to wciągać. I żeby było jasne, nas Polish Boxing Union ani nie boli, ani nie interesuje, ani nie obchodzi. Chodzi o inną sprawę. Leszek Jankowiak, który jest edytorem, a w tej chwili z tego co wiem komisarzem na Polskę portalu Boxrec nie wpisał szczegółowych wyników ostatniej gali Mariusza Grabowskiego w Pionkach, a gala Tomasza Babilońskiego nie została w ogóle wpisana.

- Dziś trzeba powiedzieć, że międzynarodowy sędzia i vice-szef kandydata na nowe stowarzyszenie nie wpisuje naszych gal po złości. Ktoś nas straszy, że jeżeli nie przystąpimy do Polish Boxing Union, to nie będzie naszych zawodników na Boxrec, czy np. rekordy naszych zawodników nie będą się zmieniać - przyznał Mateusz Borek.

Promotor bokserski opowiada o "polskiej wojnie o Boxrec" a także o arbitrach, którzy nie podjęli jeszcze decyzji, do której komisji będą należeć.

- Napisaliśmy pismo do portalu Boxrec 4 dni temu i na tę chwilę nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Powiedzieliśmy, że albo ktoś wpłynie na Pana Jankowiaka i będzie wpisywał wszystkie gale rzetelnie albo prosimy o to, żebyśmy zostali przyporządkowani do innego edytora. Nie może być tak, że jest obecnie jeden portal statystyczny, który sankcjonuje wyniki walk, rekordy i ktoś nas dziś straszy, że nie przystępując do Polish Boxing Union nasze walki i nasze gale nie będą wpisywane.

Supervisorem piątkowej gali w Złotowie, która podlega pod Polish Boxing Union, będzie Włodzimierz Kromka. I my mówimy w tym przypadku o nowej jakości boksu? Mariusz Grabowski dogadał się z Andrzejem Wasilewskim, żeby Balski boksował, próbował coś zrobić. My naprawdę w niego zainwestowaliśmy dużo pieniędzy, ale dla świętego spokoju, dla dobra sprawy Panowie się dogadali. Ale na dobre nie skończyła się sprawa z Balskim a już rozpoczęła z sędziami, ze stowarzyszeniem i Boxrec. Obecnie to jest polska wojna o Boxrec.

Jeśli te obsady sędziowskie to jest ta nowa siła polskiego boksu, to ja podziękuję. Bo też wielu sędziów jeszcze nie podjęło decyzji, czy przystąpi do Polish Boxing Union. To m.in. Robert Gortat, Arkadiusz Małek, Paweł Kardyni czy Grzegorz Molenda. Na dziś nie wiadomo gdzie oni będą sędziować.

Na koniec Mateusz Borek opowiedział o rozwiązaniach, które widzi w obecnej sytuacji. Promotor rozważa m.in. przejście do zagranicznej federacji.

- Wyjścia są dla mnie z tej sytuacji trzy. Leszek Jankowiak zastanowi się nad swoim postępowaniem i nawet będąc w Polish Boxing Union będzie wykonywał swoją pracę tak jak wcześniej, czyli wpisywał ze szczegółami wszystkie gale innych promotorów. Drugie, czyli Marine Shepperd, szefowa Boxrec dołoży człowieka w Polsce do zajmowania się nami i wpisywania naszych gal, jeżeli nie chce robić tego Leszek Jankowiak, albo wskaże nam edytora z innego kraju. Trzecie to po prostu przystąpienie do zagranicznego związku, gdzie z klucza wpisywane będą nasze gale a my jednocześnie pieniędzy nie będziemy zostawiać polskim sędziom, chyba że zatrudni ich obcy związek. Nie widzę innego rozstrzygnięcia. Na pewno nie będziemy przystępować do Polish Boxing Union, bo nas to nie interesuje przy takim potraktowaniu, przy takim rozpoczęciu tego projektu. Tak się nie robi biznesu, nie rozpoczyna współpracy i nie scala środowiska - zakończył Borek.

Obserwuj autora na Twitterze: Obserwuj @MatHencel

Zobacz także: Boks. Mike Tyson odrzucił lukratywną propozycję. Mógł zarobić fortunę Zobacz także: Artur Szpilka szlifuje formę w górach. "Całą rodzinką zaliczyliśmy Śnieżkę"

Źródło artykułu: