Boks. Eddie Hearn żałuje, że nie podpisał kontraktu z Tysonem Furym

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Sportsfile/Corbis/Sportsfile / Na zdjęciu: Eddie Hearn (z lewej) i Tyson Fury
Getty Images / Sportsfile/Corbis/Sportsfile / Na zdjęciu: Eddie Hearn (z lewej) i Tyson Fury
zdjęcie autora artykułu

Jeden z największych promotorów boksu zawodowego, Eddie Hearn, żałuje, że w 2018 roku nie skorzystał z okazji, by podpisać kontrakt z Tysonem Furym. Wówczas szef Matchroom Boxing nie wierzył w odrodzenie "Króla Cyganów".

W tym artykule dowiesz się o:

Hearn w rozmowie ze "Sky Sports" przyznał, że miał okazję podpisać kontrakt z Tysonem Furym, kiedy ten zapowiadał powrót do sportu. Wówczas jednak brytyjski promotor nie wierzył w przemianę boksera, który zmagał się z poważną nadwagą, alkoholizmem i wychodził z depresji.

- Miałem okazję podpisać z nim umowę. Byłem w Monako, myślę, że mógłbym go przekonać. Nie chciałem dawać mu walk, które chciał wtedy podjąć, ponieważ myślałem, że to po prostu zbyt dużo pieniędzy, a walki nie były wystarczająco dobre  - powiedział Eddie Hearn.

- Spojrzałem na niego i pomyślałem: "I tak nigdy nie wrócisz, spójrz na swoją tuszę", ale zaskoczył wszystkich i się pomyliłem - dodał promotor Anthony'ego Joshuy.

Wiary w zawodnika nie stracił Bob Arum, który z ramienia grupy Top Rank podpisał umowę z Furym, gdy ten oznajmił powrót do zawodowego boksu. W czerwcu 2018 roku Brytyjczyk stoczył pierwszą walkę po ponad 2,5-letniej przerwie i pokonał Sefera Seferiego.

22 lutego tego roku Fury pokonał w głośnym rewanżu Deontaya Wildera i odebrał mu pas mistrza świata federacji WBC w kategorii ciężkiej.

Zobacz także: Jan Błachowicz ocenił szansę Mameda Chalidowa w UFC Amanda Nunes wycofała się z walki. "Niech koronawirus minie"

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Chalidow nie chce walki z Durajewem. Wyjaśnił dlaczego

Źródło artykułu:
Komentarze (0)