Gala w Wieliczce: dramatyczny bój Marcina Rekowskiego z Krzysztofem Zimnochem!

Werdykt sędziowski wyłonił zwycięzcę pojedynku Krzysztofa Zimnocha (20-1-1, 13 KO) z Marcinem Rekowskim (17-4, 14 KO). Po świetnym starciu zwyciężył niedoszły przeciwnik Artura Szpilki.

Maciej Szumowski
Maciej Szumowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
Od początku pojedynku w ringu toczyła się wyrównana batalia. Obaj zawodnicy mieli swoje momenty, ale czuć było lekką przewagę Krzysztofa Zimnocha.

W siódmej rundzie pięściarz z Białegostoku wyraźnie przyśpieszył i mógł nawet znokautować "Rexa". Zaciągnął go pod liny i był o kilka kroków od nokautu, ale rywala uratował gong.

Do ostatniej odsłony pojedynku Marcin Rekowski wyszedł cały rozbity i miał problemy z widzeniem na prawe oko. Mimo wszystko walczył i odpowiadał przeciwnikowi. Walka toczyła się w schemacie "cios za cios". Wraz z ostatnim gongiem uderzył pogromca Alberta Sosnowskiego, który przypieczętował triumf w tej fazie batalii.

Ostatecznie sędziowie ocenili tę potyczkę niejednogłośnie w stosunku 78-74, 78-75 dla Zimnocha i 78-74 na korzyść Rekowskiego. Trzeba przyznać, że była to bardzo dobra i zacięta konfrontacja.

- Sędziowie punktują walkę tak, jak ją widzą. Czułem, że wygrałem. Nawet, jeśli to jest 2-1, to każdy może mieć swoje zdanie - powiedział zwycięzca kilka chwil po ogłoszeniu werdyktu, po czym opowiedział historię z wrześniowej gali Polsat Boxing Night: - Podszedł do mnie mały chłopiec. Chciał sobie zrobić ze mną zdjęcie. Zapytał mnie, czy znam takiego zawodnika, jak Marcin Rekowski. Odpowiedziałem, że tak. Wiedział, że z nim walczę. Był jego synem. Gratuluję Marcinowi tak dobrego wychowania. Dzięki ludziom takim, jak on, świat może być lepszy.

W roku 2016 Zimnoch walczył ze zmiennym szczęściem. W lutym niespodziewanie przegrał z Mikiem Mollo, ale w maju zrehabilitował się i pokonał Konstantina Airicha. Jego kolejnym celem jest rewanż z Amerykaninem. - Będziemy rozmawiać z promotorami. Zobaczymy, jak to będzie, porozmawiam o tym z trenerem. Chcę tej walki i mam nadzieję, że do niej dojdzie - powiedział kilka chwil po triumfie w Wieliczce.

Rekowskiemu również ostatnio nie idzie najlepiej. Poprzednie cenne zwycięstwo odniósł w kwietniu 2015 roku. Później przegrał z Nagym Aguilerą i Andrzejem Wawrzykiem, ale w międzyczasie pokonał journeymana Bartosza Szwarczyńskiego.

Czy powinno dojść do rewanżu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×