Monika Hojnisz: Dalej mam motywację i chęci. Chciałabym, żeby ten sezon był wyjątkowy

Sezon 2017/2018 był dla Moniki Hojnisz jednym z najgorszych w ostatnich latach. Polska biathlonistka zaliczyła jednak udany start na igrzyskach olimpijskich. Teraz chce wrócić do wysokiej dyspozycji.

Marcin Karwot
Marcin Karwot
Monika Hojnisz Getty Images / Matthias Hangst / Na zdjęciu: Monika Hojnisz
Marcin Karwot, WP SportoweFakty: Jak dotychczas pani największym sukcesem był brąz podczas mistrzostw świata w 2013 roku. Czy oczekiwania po tym sukcesie trochę panią nie przystopowały?

Monika Hojnisz, polska biathlonistka: Przystopowały? Raczej nie... Motywacja i chęci są, a że notorycznie nie melduję się na podium to inna kwestia.

Poprzedni sezon nie poszedł po pani myśli. Zawiodły przygotowania?

Rzeczywiście, gdyby wyciąć wynik z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu, to mogłabym rzec, że było fatalnie. Ciężko na podstawie kilku miesięcy pracy z nowym trenerem pisać o złych przygotowaniach.

Miniony sezon osłodziły pani igrzyska olimpijskie. 6. miejsce w biegu indywidualnym zostało odebrane jako sukces.

Na tle całego sezonu można by opisywać to jako sukces. Cieszę się ze chociaż na igrzyskach olimpijskich się udało. Z drugiej strony po skoczkach odnotowałam najlepszy rezultat, więc nie był to wynik do szuflady.

Dobrze też było na strzelnicy w biegu masowym. Była pani wtedy bezbłędna, ale na mecie zameldowała się pani na 15. miejscu. Co się działo wtedy na trasie?

Strzelałam na czysto i tylko to pozwoliło mi się utrzymać w połowie stawki na mecie. Na pewno nie był to najlepszy biegowy dzień dla mnie. Warunki i sprzęt też wtedy nie pomagały.

W kadrze doszło do zmian w sztabie szkoleniowym. Nadia Biełowa wróciła na stanowisko trenerki. Jak pani ocenia tę zmianę?

Jestem po paru miesiącach współpracy z trenerką Nadią. Nigdy wcześniej nie miałam okazji z nią trenować. Póki co jestem zadowolona z pracy jaką wykonujemy. Wszystko zweryfikuje jednak sezon.

ZOBACZ WIDEO Andreas Goldberger docenił Piotra Żyłę. "Skacze na wysokim poziomie"

Czy zmiana trenera kadry równa się także z zmianą przygotowań do sezonu?

Jest to rzeczą oczywistą. Każdy trener ma swoje plany i wizje. Nadia Biełowa ma także swoją metodę treningową i utarte schematy. W naszej kadrze pojawiło się więc kilka nowych rzeczy i elementów świeżości.

Wiele słów było po igrzyskach olimpijskich, że w kadrze dojdzie do rewolucji, bo zakończenie kariery sondowały Magdalena Gwizdoń i Krystyna Guzik. Zaskoczyło panią to, że zawodniczki dalej będą startować w biathlonowych zawodach?

Podczas sezonu mamy kontakt ze sobą i rozmawiamy, więc ciężko tu mówić o zaskoczeniu. Nie będę tego jednak komentowała, bo to ich decyzja i nie moja sprawa.

Jak wygląda atmosfera w kadrze? Młode zawodniczki trenują wspólnie, a te najbardziej doświadczone postanowiły trenować indywidualnie. Czy to z powodu tego, że są jakieś zgrzyty?

Kadra rzeczywiście odmłodniała. Atmosfera jest na pewno inna i każdy od każdego może wiele się nauczyć, co daje szanse tym młodym. Magda Gwizdoń dostała zgodę ze związku na realizowanie swojego planu i została dołączona do kadry męskiej, bo tak jej bardziej odpowiadało. Nie musi to od razu oznaczać zgrzytów między nami, czy też sztabem.

Biathlon jest jedną z najważniejszych polskich dyscyplin zimowych. Czy widać na horyzoncie zawodniczki, które mogłyby zastąpić Magdalenę Gwizdoń i Krystynę Guzik za parę lat? Oczywiście poza Kamilą Żuk, która odnosi sukcesy na Mistrzostwach Świata Juniorek.

Mamy dwie kadry: młodzieżową i juniorów. Są one objęte centralnym szkoleniem. Znajdują się tam zawodnicy, którzy dobrze rokują na przyszłość. Jedną z kadr prowadzi prowadzi Tomasz Sikora i myślę, że on by opowiedział więcej o naszych nadziejach

Czy polski biathlon jest coraz bliżej Norwegów bądź Niemców w sprawie infrastruktury i środków dawanych na ten sport?

Chciałabym, aby tak było. Za każdym razem, gdy jedziemy w tamte tereny, widać ich rozwój i niestety ogromną różnicę w infrastrukturze i systemie. Mają do tego zupełnie inne podejście oraz co za tym idzie - wyniki.

Polscy biegacze narciarscy narzekali, że nie ma wystarczającego profesjonalizmu w związku. Jak to wygląda w biathlonie?

Trochę znam różnice między związkiem biegów narciarskich, a naszym. Zawodnicy często wymieniają się spostrzeżeniami na temat ich działania. Myślę, że nasz związek cały czas dąży do perfekcji. Stara się propagować nasz sport w każdy możliwy sposób. Biathlon jest przez to rozpowszechniany wśród najmłodszych i młodzi zawodnicy są wspierani na drodze kariery zawodniczej.

Chyba dobrą pracę wykonuje Dagmara Gerasimuk, prezes Polskiego Związku Biathlonu w pozyskiwaniu nowych sponsorów?

Wiem, że pozyskanie sponsorów nie jest łatwe i wiem też, ze pani prezes dużą część czasu poświęca na spotkania i rozmowy dotyczące sponsoringu. W dzisiejszym świecie sponsor daje niesamowite możliwości do rozwoju, planowania i zabezpieczenia.

Jakie są pani główne cele na nadchodzący sezon? Wiadomo, że najważniejszą imprezą będą MŚ...

Póki co skupiam się jeszcze na pracy, bo wiem, że są niuanse nad którymi muszę cały czas pracować. Przed nami pierwszy Puchar Świata w słoweńskiej Pokljuce. Chciałabym, żeby ten sezon był wyjątkowy, lecz na to musi się złożyć wiele rzeczy. Pożyjemy, zobaczymy.

Czy Monika Hojnisz stanie na podium jednego z Pucharów Świata w najbliższym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×