Żużel. Drużynowy Puchar Świata dostarczał wielu niespodzianek. Oto najgłośniejsze z nich

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Antonio Lindbaeck
zdjęcie autora artykułu

W latach 2001-2017 rywalizacja w Drużynowym Pucharze Świata wielokrotnie dostarczała dużych emocji. Nie brakowało przy tym niespodzianek, np. gdy potencjalni faworyci doznawali zaskakujących porażek. Postanowiliśmy wybrać najgłośniejsze z nich.

Na zdjęciu: Greg Hancock
Na zdjęciu: Greg Hancock

Amerykanie wyrzucają Brytyjczyków z finału

Edycja: 2001 Miejsce: Wrocław Faza: Baraż

Pierwsza edycja Drużynowego Pucharu Świata była rewolucją dla reprezentacyjnego ścigania. Przed 22 laty trzy półfinały odbyły się dzień po dniu w Gdańsku, a baraż i finał krótko potem we Wrocławiu. W tych dwóch ostatnich imprezach udział brało po pięć drużyn, przez co inna była punktacja i nieco inne ściganie. A w drodze do decydujących zawodów na Stadionie Olimpijskim doszło do niespodzianki z udziałem jednej z najpoważniejszych drużyn świata lat 80. i 90. XX wieku.

USA nie mogły korzystać ze zmagającego się z urazem Billy'ego Hamilla. Świetnie spisywał się za to Sam Ermolenko (23 punkty), który jednak na sam koniec barażu doznał kontuzji. Ten padł łupem Duńczyków, za to Amerykanie i Brytyjczycy mieli taką samą liczbę punktów, więc o awansie do finału musiał decydować bieg dodatkowy. Greg Hancock pokonał w nim ówczesnego indywidualnego mistrza świata Marka Lorama i zapewnił Jankesom sukces. W walce o medal już się nie liczyli, bo choć wrócił do jazdy Hamill, to brakowało Ermolenki. Żużlowcy z Ameryki zajęli piąte miejsce i to był jedyny ich udział w finale DPŚ w historii.

CZYTAJ WIĘCEJ: Woffinden nie powinien zostać zawieszony. Oto powód

Na zdjęciu: Lukas Dryml
Na zdjęciu: Lukas Dryml

Czesi w finale, druga klęska Brytyjczyków

Edycja: 2002 Miejsce: Peterborough Faza: Baraż

Reprezentacja naszych południowych sąsiadów w erze DPŚ dwukrotnie jechała w finałowym turnieju, ale ten drugi raz, w 2013 roku w Pradze, wynikał z prawa gospodarza. Za to jedenaście lat wcześniej w Peterborough czeski zespół znalazł się w barażu i chyba raczej mało kto mógł go typować do zameldowania się w pierwszej dwójce premiowanej awansem, mimo tego, że uznani i doświadczeni zawodnicy byli wzmocnieni obiecującymi braćmi Drymlami.

Skuteczni Ales i Lukas wspierani przez Bohumila Brhela, Antonina Kaspera, Tomasa Topinkę poprowadzili jednak drużynę do wygranej i tym samym wjechania do pięciozespołowego finału (tam zajęli ostatnie miejsce). Wraz z nimi zrobili to Duńczycy, którzy w przerwanych z powodu deszczu zawodach wyprzedzili znów zawodzących Brytyjczyków. Klęska Lwów Albionu była tym razem bardziej bolesna, bo odniesiona we własnym kraju.

ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Piotrem Baronem? Otrzymał już kilka telefonów

CZYTAJ WIĘCEJ: Duże osłabienie tuż przed półfinałem DPŚ. Kolejna zmiana w obsadzie

Na zdjęciu: reprezentacja Szwecji
Na zdjęciu: reprezentacja Szwecji

Szwedzi bez legendy w składzie godzą rywali

Edycja: 2003 Miejsce: Vojens Faza: Finał

Początek XXI wieku należał do Australijczyków, którzy zwyciężyli w dwóch pierwszych edycjach nowego formatu Drużynowych Mistrzostw Świata. Także to ich typowano do triumfu w trzeciej, która odbywała się na torach w Danii i była ostatnią, w której w decydujących turniejach jechało pięć ekip. Szanse Kangurów wzrosły po tym, jak okazało się, że Szwedzi, którzy męczyli się w barażu z Czechami, nie mogą korzystać z leczącego uraz Tony’ego Rickardssona.

Tymczasem w decydującej imprezie fenomenalnie dysponowany był Mikael Max (zdobył aż 25 punktów!) i wraz z Peterem Karlssonem, Andreasem Jonssonem, Davidem Ruudem oraz Peterem Ljungiem sprawili psikusa m.in. faworytom z antypodów oraz spragnionym sukcesu gospodarzom, sięgając po puchar. Zresztą Vojens było dla Trzech Koron szczęśliwe także dwanaście lat później, gdy Jonssona wspierali Fredrik Lindgren, Antonio Lindbaeck oraz Linus Sundstroem. Po bardzo wyrównanej batalii to oni wznieśli na podium trofeum im. Ove Fundina.

CZYTAJ WIĘCEJ: Uczestnik Grand Prix wrócił na tor. Wypowiedział się o stanie zdrowia

Na zdjęciu: Leigh Adams (w kasku niebieskim)
Na zdjęciu: Leigh Adams (w kasku niebieskim)

Australijczycy odpadają w drugiej ojczyźnie

Edycja: 2004 Miejsce: Poole Faza: Baraż

Początek końca reprezentacji Australii w czwartej edycji DPŚ miał miejsce tak naprawdę w półfinale w Eastbourne, gdzie przegrała ona z Danią, przez co musiała pierwszy raz o finał walczyć w barażu. Z niego awans wywalczały dwa zespoły. Za rywali Kangury miały Szwecję, Polskę i Czechy. Turniej bardzo długo był wyrównany. Ostatnią serię koncertowo przejechali jednak Skandynawowie, którzy zresztą dwa dni później w finale obronili mistrzostwo.

Walka o przepustkę do najważniejszej imprezy rozstrzygała się więc między Australijczykami a Polakami. Wobec tego, że przed ostatnim biegiem Szwedzi mieli sześć punktów przewagi nad tymi pierwszymi i pięć nad drugimi, żużlowcy z antypodów w ostatniej chwili mogli wprowadzić "jokera". Wyścig wygrał Peter Karlsson, natomiast drugi dojechał do mety Tomasz Gollob. Jason Crump był trzeci, więc tak jak kapitan naszego zespołu zdobył dwa punkty. Oznaczało to, że Australia odpadła i to wszak na doskonale znanym sobie torze.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wrócił do ścigania w polskiej lidze i przyczynił się do dużej niespodzianki

Na zdjęciu: walka Polaków z Rosjanami w finale DPŚ 2009
Na zdjęciu: walka Polaków z Rosjanami w finale DPŚ 2009

Rosjanie szokują i godzą Skandynawów

Edycja: 2009 Miejsce: Vojens Faza: Półfinał

Drużyną, która w pewnym momencie poczyniła największe postępy i zaczęła wbijać się do ścisłego topu w DPŚ, była Rosja. Pierwszy poważniejszy sukces zawodnicy z tego kraju zanotowali przed czternastoma laty. W półfinale na torze w Vojens czuli się znakomicie, choć ich rywalami byli Duńczycy, Szwedzi oraz Czesi. Liderem zespołu był już Emil Sajfutdinow, który w tamtym sezonie debiutował w cyklu Grand Prix i od razu zdobył w nim brązowy medal.

Rosjanie po niezwykle zażartym boju pogodzili Skandynawów, a wśród gospodarzy kontuzji po starciu z Grigorijem Łagutą doznał Nicki Pedersen. Sborna weszła więc do finału w Lesznie, gdzie była bliska zgarnięcia brązu. Ostatecznie musiała uznać wyższość Szwedów. Dodajmy, że trzy lata później żużlowcy z największego państwa świata w finale w Malilli dopięli jednak swego i zdystansowali Trzy Korony w walce o trzecie miejsce. W sumie na podium stawali w tym formacie dwa razy, bo trzeci byli jeszcze w edycji w 2017.

CZYTAJ WIĘCEJ: Unia przerwała imponującą serię Sparty. Łaguta zabrał głos

Na zdjęciu: pojedynek Australijczyków ze Szwedami
Na zdjęciu: pojedynek Australijczyków ze Szwedami

Szwedzi i ich menadżer pogrążeni w chaosie

Edycja: 2013 Miejsce: King's Lynn Faza: Półfinał

Reprezentacja Szwecji zdobyła najwięcej medali w erze DPŚ (13), wystąpiła w aż 14 finałach na 17 edycji. Raz jednak zaliczyła poważną wpadkę, odpadając już na etapie półfinału. Dekadę temu skandynawski zespół pogrążył się w chaosie, przede wszystkim nie mogąc liczyć na trzy największe swoje gwiazdy z tamtych lat: Jonssona, Lindgrena i Lindbaecka. Poza obiegiem byli także Linus Sundstroem czy Magnus Zetterstroem. To nie zwiastowało niczego dobrego.

Niemniej Szwedzi w King's Lynn liczyli na przynajmniej pokonanie USA, co dałoby im awans do barażu. Czwórka Jonas Davidsson, Dennis Andersson, Daniel Nermark, Peter Ljung zawiodła jednak na Wyspach i straciła do Amerykanów aż sześć punktów, nie mówiąc już o tym, ile dzieliło ją od Duńczyków oraz Brytyjczyków. Trzy Korony były pogubione do tego stopnia, że menadżer Bo Wirebrand, jako "jokera" wystawił Davidssona, gdy ten miał... zero punktów na koncie i raz zdążył być już zastąpionym przez kolegę. Skończył się to tym, że dojechał on do mety ostatni, podczas gdy w tym samym biegu Greg Hancock triumfował, jadąc... jako "joker".

CZYTAJ WIĘCEJ: Jest reakcja policji na wydarzenia z Leszna. Woffinden usłyszy zarzuty?

Na zdjęciu: reprezentacja Danii przed wyścigiem
Na zdjęciu: reprezentacja Danii przed wyścigiem

Duńska mizeria zakończona pierwszym takim blamażem

Edycja: 2017 Miejsce: Vastervik Faza: Półfinał

Cztery lata później los Szwedów podzielili Duńczycy, którzy również pierwszy raz poznali smak klęski już na pierwszym dla siebie etapie mistrzostw. W ich przypadku nie do końca problemy zdrowotne były jednak tego powodem. Zresztą czterokrotni zdobywcy Pucharu Świata zawód sprawili już rok wcześniej, gdy odpadli w barażu w Manchesterze. Wtedy nieudanie pracę z narodową reprezentacją rozpoczął najwybitniejszy żużlowiec duński - Hans Nielsen. Nowy menadżer rezygnował choćby z Nickiego Pedersena, czyli wieloletniego lidera.

Ostatnia jak dotąd edycja DPŚ w historii miała być więc dla kadry z kraju Hamleta lepsza od poprzedniej. Tymczasem Nielsen nie znalazł sposobu, by jego drużyna zajęła w półfinale choćby trzecie miejsce. W Vastervik rywalizacja była wyrównana, bo zwycięska Szwecja wyprzedziła ostatni zespół tylko o dziewięć punktów. Przede wszystkim zabrakło Danii lidera takiego, jakiego miała rewelacyjna Łotwa. Kenneth Bjerre jako "joker" przyjechał do mety ostatni, a Andrzej Lebiediew potrafił taki sam wyścig wygrać. Być może jednak wykorzystać taką rezerwę należało w innym momencie. Doszło do tego, że o tym, kto pojedzie do Leszna na baraż, decydował bieg dodatkowy. I w nim Lebiediew pokonał Nielsa Kristiana Iversena.

CZYTAJ WIĘCEJ: Tak Pedersen skomentował swoje powołanie do kadry na DPŚ

Źródło artykułu: WP SportoweFakty