Za kurs zapłacił 8 dolarów. Niewiarygodne, co potem zrobił Sochan
Jeremy Sochan wykazał się pięknym gestem. Polski koszykarz podarował ogromny napiwek kierowcy Ubera, by wspomóc jego rodzinę.
Urodzony w Oklahomie koszykarz szybko zyskał dużą popularność i zaskarbił sobie sympatię kibiców. 20-latek jest bez wątpienia czołową postacią San Antonio Spurs , chociaż drużyna w ostatnim czasie spisuje się nie najlepiej.
Sochan ma gest, o czym przekonał się Jesse Casas. W poniedziałek kierowca Ubera był w szoku, gdy zobaczył na tylnym siedzeniu swojego samochodu wschodzącą gwiazdę NBA. Przejażdżka trwała zaledwie pięć minut, ale kierowca na długo zapamięta ten moment.
W wywiadzie dla "KENS 5" Casas relacjonował, że rozmawiał z Sochanem o swoich dzieciach, a także pasji do muzyki i koszykówki. Jak się okazało, polski zawodnik miał do zapłacenia około ośmiu dolarów.
ZOBACZ WIDEO: Gortat odpowiada na zarzuty ws. kadry narodowej. "To jest wyssane z dwóch-trzech źródeł"Gracz Spurs poprosił kierowcę o numer konta bankowego, po czym wysłał mu przelew w wysokości 200 dolarów. Casas, który pół roku temu zaczął pracę jako kierowca Ubera, w rozmowie z dziennikarzem przyznał, że był to jego największy napiwek.
Pierwotnie Casas był onieśmielony i nie chciał przyjąć pieniędzy. Sochan zareagował z uśmiechem na twarzy.
- Nie martw się, stary. Idź i kup swoim dzieciom buty do koszykówki - miał powiedzieć. Casas zgłosił się do lokalnych dziennikarzy, żeby publicznie podziękować Sochanowi.
Czytaj więcej:
Dożywotnia dyskwalifikacja. Drakońska kara dla zawodnika
Thriller dla 76ers! Nieoczekiwany bohater