Jorge Martin poza zasięgiem rywali. Sprint MotoGP miał jednego bohatera

Jorge Martin prowadził w sobotnim sprincie MotoGP od startu i chociaż początkowo zakusy na pozycję lidera miał Marco Bezzecchi, to ostatecznie wygrana Hiszpana na torze Misano ani przez moment nie była zagrożona. Ciekawiej było za jego plecami.

Jadący za plecami lidera Marco Bezzecchi i Francesco Bagnaia zmagają się z urazami po upadkach w GP Katalonii, ale obaj nie zamierzali odpuszczać startu przed własną publicznością. Bagnaia początkowo utrzymywał drugą pozycję w stawce, ale pod presją rywala popełnił błąd i spadł na trzecią lokatę.

Aktualny mistrz świata MotoGP musiał uważać na szarżujących z tyłu Daniego Pedrosę i Brada Bindera. Zaskakiwała zwłaszcza forma Hiszpana, który przed paroma laty zakończył karierę w motocyklowych mistrzostwach świata i obecnie występuje jedynie gościnnie w wyścigach z dziką kartą jako tester Red Bull KTM Factory Racing.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy

Na pewnym etapie wydawało się, że Pedrosa może nawet stanąć na podium sprintu MotoGP, ale ostatecznie doświadczonemu motocykliście zabrakło czasu na pokonanie Bagnai. Mimo to, Hiszpan wywalczył najlepszy wynik od GP Walencji w roku 2017.

Zwycięstwo Martina w sprincie sprawiło, że zmniejszył on stratę do Bagnai z 50 do 45 punktów w klasyfikacji generalnej MotoGP. Do zakończenia sezonu pozostało osiem rund.

MotoGP - GP San Marino - sprint - wyniki:

Czytaj także: - Śmieje się policji prosto w twarz. Jeździ bolidem F1 po drogach - Polski talent wraca do ścigania. W sieci trwa zbiórka na jego starty